Wiele
z Was pisze do mnie o tym, że interesują Was wpisy z tematyki remontowo-domowej,
więc dziś będzie pierwszy z nich. Nie musiałam długo zastanawiać się o czym
napisać na początku. Od razu wiedziałam, że będzie to kuchnia. Dlaczego?
Dlatego, że jest to nasze (póki co!) najbardziej reprezentatywne pomieszczenie.
:D Wciąż się śmiejemy, że musimy jak najszybciej zrobić łazienkę na dole, by
znajomi którzy nas odwiedzają przestali wchodzić na górę. ;)
Kuchnia
była od początku naszym priorytetem, bo wiedzieliśmy, że tak jak damy radę funkcjonować
bez np. drzwi, tak na dłuższą metę bez kuchni będzie ciężko. Zdecydowaliśmy się
w całości na jej zakup w Ikei. Rozważaliśmy również inne opcje, ale po
rozeznaniu się wśród naszych znajomych czy też rodziny, wybór padł właśnie na
ten sklep. Mieliśmy dodatkowo szczęście, bo w tym czasie obowiązywała promocja,
w której 10% wartości kuchni było zwracane na kartę podarunkową. Dzięki temu
zyskaliśmy szafkę z umywalką do łazienki i kilka innych drobiazgów. :)
Nasza
kuchnia niczym się nie wyróżnia od większości tych, które mieliśmy okazję
oglądać na facebookowych grupach, czy też we wnętrzarskich gazetach. Biel w
połączeniu z drewnem dominuje! (no i szarość ;))
Ale
mimo, że może i nie mamy najbardziej oryginalnej kuchni na świecie, to na pewno
mamy kuchnię przez nas wymarzoną.
Od
początku mieliśmy z Kubą dość konkretne jej wyobrażenie. Na szczęście wspólnie
podobne. :) Obydwoje chcieliśmy białą kuchnię z drewnianym blatem. Przez moment
zastanawialiśmy się czy wybrać prawdziwe drewno, czy laminat. Blat drewniany
jest trudniejszy w jego pielęgnacji i łatwiej ulega uszkodzeniu. Jednak nie
powstrzymało nas to przed zdecydowaniem się właśnie na drewno, które po prostu
ma swój wielki urok. :) (Dla ścisłości, blat nie jest wykonany w całości z
litego drewna, stanowi ono tylko jego zewnętrzną warstwę. Jest ona jednak na
tyle gruba, że blat można szlifować.) Nasze zdania w kwestii wyglądu kuchni,
różniły się tylko co do frontów. Ja od początku byłam za matowymi, a Kuba wolał
fronty na wysoki połysk. Próbowałam go przekonywać, ale ciężko mi szło. U nas
czasem jest naprawdę trudno, bo obydwoje lubimy mieć ostatnie zdanie. ;) I
kiedy ja już się poddałam, machnęłam ręką, spoglądałam już tylko z tęsknotą na
matowe fronty, to wtedy… Pan z Ikei przyszedł mi na pomoc. :D Okazało się, że
nie posiadają oni w swojej ofercie białych frontów na wysoki połysk, bez
uchwytów (nie chcieliśmy żadnych gałek/rączek/blaszek), a matowe i owszem. Wiecie
co? Na głos się tam wtedy roześmiałam. :D
W
Ikei macie możliwość samodzielnego zaprojektowania kuchni (na stronie jest
dostępny specjalnie do tego przeznaczony program) lub zapłacenia za usługę
wymierzenia pomieszczenia oraz wspólnego przygotowania projektu. My
zdecydowaliśmy się na tą drugą opcję, by pozbyć się obaw, że np. sami pomylimy
się przy którymś z pomiarów. Poza tym przy całościowym koszcie kuchni, nie jest
już to znaczący wydatek.
Samo
zaprojektowanie kuchni poszło nam bardzo sprawnie, ponieważ mieliśmy już
wcześniej jej dość konkretny zarys w głowie. Muszę przyznać, że jeżeli chodzi o
urządzanie domu to u nas Kuba jest głównym dowodzącym i to on spędzał długie
godziny projektując naszą kuchnię, łazienkę itd. ;)
Zdecydowaliśmy
się na zakup w Ikei zarówno wszystkich mebli, jak i sprzętów. Sprzęty tam
dostępne są produkowane głównie przez Electroluxa oraz Whirlpoola. Na razie
korzystamy z nich zdecydowanie za krótko, by móc je rzetelnie zrecenzować, ale
(odpukać!) nie mamy póki co żadnych wobec nich zarzutów. A moim ulubionym
sprzętem jest, jakżeby inaczej, zmywarka. Wreszcie się skończył odwieczny
problem zawsze pełnego zlewu. ;) A Kuba ma okazję otwierając zmywarkę, rzucić
dumne: „Umyłem naczynia!”. :D
Nie
skorzystaliśmy natomiast z usługi transportu, ani montażu kuchni. Mieliśmy możliwość
pożyczenia większego samochodu więc z transportem nie było źle. Pomijając
oczywiście to ile Kuba się nadźwigał. Przy montażu też mogliśmy liczyć na pomoc
kogoś, kto się na tym zna trochę lepiej. Postawienie tej kuchni na nogi zajęło
nam pięć długich dni. Ekipa z Ikei na pewno poradziłaby sobie z tym szybciej.
:P Ale jest duma, satysfakcja i całkiem wesołe wspomnienia. :) No i dowód, że
się da! A pod podłączonym przez Kubę piekarnikiem, nawet elektryk się podpisał.
:P
W
ogóle wspominałam już o tym kilka razy, ale wspomnę kolejny. Jestem
NIESAMOWICIE dumna z mojego męża i ze wszystkiego czego dokonał (i wciąż
dokonuje) w tym domu. :) I choć może on sam, ma sobie wiele do zarzucenia, tak
ja jestem szczerze pełna podziwu. Mężu jesteś najlepszy! (On wcale tych postów
nie czyta, przewija tylko od góry do dołu i patrzy na zdjęcia :P).
Od
początku chcieliśmy jedną ze ścian pomalować farbą tablicową. Podoba nam się
możliwość pisania na niej, a dodatkowo fajnie kontrastuje z jasnymi meblami.
Dostępne są również farby magnetyczne, co również jest rewelacyjną opcją. My
się jednak na nią nie zdecydowaliśmy, a zdjęcia przyczepiliśmy po prostu za
pomocą dwustronnej taśmy. Oczywiście niesie to ze sobą ryzyko uszkodzenia farby
przy ewentualnym jej odrywaniu. My jednak wiemy, że te zdjęcia prędko nam się
nie znudzą. ;)
Kuchnia
jest w tym momencie naszym najbardziej skończonym pomieszczeniem. I jest
dokładnie taka, jaka była w naszych wyobrażeniach. Ciepła, przestronna, z dużą
ilością światła (okno w kuchni jest świetne!). Ze świeżymi ziołami na
parapecie, z dużą ilością szuflad i szafek, z piekarnikiem na wysokości. Ze
wspomnieniami na ścianie. :) Wielkim jej plusem jest też duża ilość blatu i
swobodny do niego dostęp z różnych stron. Lubimy w niej przebywać, gotować,
piec, śmiać się. Lubimy też robić w niej bałagan, ale to nic. ;)
Jeżeli
dotrwaliście do końca, to mam do Was pytanie: O czym jeszcze chciałybyście
przeczytać z tej remontowo-domowej tematyki? Są mi to ostatnio bliższe tematy
niż te ślubne. Ale pewnie i o ślubach coś się czasem pojawi. A skoro już o nich
mowa, to chciałabym poruszyć jeszcze jedną kwestię. Co miesiąc możecie śledzić
ślubne przygotowania Karoliny. Jej ślub zbliża się już naprawdę wielkimi
krokami! Stąd moje pytanie: Czy jesteście zainteresowane śledzeniem ślubnych
przygotowań kolejnej Panny Młodej? Planującej swój wielki dzień na 2018 rok? Koniecznie
dajcie znać! :) Bo ja już nawet mam jedną osobę na myśli, choć ona jeszcze o
tym nie wie i wcale nie wiem czy będzie zainteresowana. :P
Tak to się zaczęło :) |
Kuchnia świeżo po zmontowaniu, zdjęcie robione na pewno po północy. ;) |
Nieco później, ale brakuje jeszcze ziół na parapecie, które są w tym momencie. :) |
Nasza przepełniona słodyczą ściana :P |
Piekna kuchnia, zwlaszcza blaty :)
OdpowiedzUsuńA co do tematow weselnych to moze byc mogla napisac o tym jak wlaczac ( lub nie) bliskich w przygotowania?
Mogę coś na ten temat napisać, ale my bardzo mało włączaliśmy bliskich w przygotowania. Nie znali oni nawet szczegółów naszych przygotowań. Bardzo nam zależało, by nikt nie narzucał nam swojego zdania.
UsuńZamierzamy wziąć ślub w maju przyszłego roku, więc bardzo chętnie poczytam o przygotowaniach kogoś innego :-)
OdpowiedzUsuńno matowe szafki fajnie wyglądają :) nie przeszkadza wam że kuchnia jest otwarta na salon? Teraz we wszystkich mieszkaniach tak się robi co mnie niesamowicie irytuje ;) ale na szczęście też planuję budowę domu więc zrobię tak jak będę chciała - kuchnia z drzwiami :D
OdpowiedzUsuńNasza kuchnia jest otwarta na salon, ale jest z zupełnie drugiej strony domu niż on. Więc nie jest to salon z aneksem kuchennym. Nam takie rozwiązanie odpowiada. :)
UsuńBędziemy mieli bardzo podobną kuchnię! :) z tym że my wybraliśmy śmietankowe fronty i ciemnejsze blaty.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że (nieco zmuszeni;d) zostaliście przy macie, bo połysk jest fatalny w utrzymaniu! Wszystko na nim widać, co chwila trzeba przecierać szmatką itd.
My zdecydowaliśmy się na kuchnię na zamówienie, u lokalnego "kuchniarza" (haha! Taki Pan, który wykonuje meble kuchenne;)) i, o dziwo, wyszło nas to o wiele taniej niż w sklepie.
Obecnie również jesteśmy na etapie wicia gniazdka - do ślubu zostało nam 5 miesięcy - dlatego chętnie zaglądam na waszego bloga i wyczekuję nowych wpisów :)))
Ja też niedawn remonowałam kuchnię. ALe że jestem trochę neizdecydowaną osobą to w połowei remontu zamarzyła mi się wyspa! Oczywiście nie ujęłam jej w kosztorysie, który sobie skrzętnie wcześnie przygotowałam. Ale na szczęście znalazłam świetną opcję pożyczki w internecie tutaj https://www.credy24.pl/pozyczki-na-raty/ i teraz mam swoją wymarzoną kuchnie :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby wyszła idealna i rzeczywiście byłą wymarzona! :) Ja też już nie mogę się doczekać swojego wymarzonego nowego mieszkania. Przeglądam własnie mieszkania apartamenty wrocław i szukam swojego ideału!
OdpowiedzUsuń