Może na
początek warto odpowiedzieć na pytanie: Jak to się stało, że się tu znalazłam?
Swój ślub mam już za sobą - od dwóch tygodni jestem szczęśliwą mężatką. Jednak
organizacja tego dnia trwała u nas bardzo długo, bo ponad dwa lata. Przez ten
czas zdążyłam się trochę niespodziewanie zorientować, że ślubny temat bardzo
mnie kręci. Organizowaliśmy nasz wielki dzień zupełnie sami, bez pomocy
konsultantów czy nawet po prostu rodziców i bliskich. Wymagało to sporej ilości
czasu, dobrej organizacji i solidnego wgłębienia się we wszelkie ślubne
drobiazgi. I tym sposobem ja, która początkowo nawet nie do końca chciałam
robić wesele, przepadłam i wsiąknęłam w całą organizację po uszy. Co więcej cały ten okres przygotowań sprawił
mi naprawdę niesamowitą frajdę.
Jakieś pół
roku przed ślubem stała się jeszcze jedna niespodziewana rzecz. Na facebookowej
tablicy wpadł mi w oko post Niepoprawnej Panny Młodej (część z was na pewno
kojarzy! ;)), która szukała dziewczyny, która chciałby gościnnie na jej blogu
opisywać swoje ślubne przygotowania. Niewiele myśląc, otworzyłam
swojego maila i w przeciągu 15 minut wysłałam wiadomość, krótko opisując siebie
i swój wymarzony dzień. Ja się nawet nie
zastanowiłam czy rzeczywiście chciałabym o tym ślubie pisać! Do głowy mi wtedy nie
przyszło, że coś rzeczywiście z tego wyniknie. Nawet narzeczonemu nic o tym nie powiedziałam.
Jakie było moje zdziwienie gdy po dłuższym czasie dostałam zwrotnego maila z
pozytywną odpowiedzią. Wtedy przyszedł czas by powiedzieć mojemu Panu Młodemu o
zaistniałej sytuacji. ;) Powiedziałam tylko jemu oraz mojej przyjaciółce, a po
kilku dniach pojawił się już mój pierwszy post. Postów w sumie pojawiło się
przez ten czas kilka (tutaj możecie je wszystkie przeczytać) i ktoś z was może mnie z bloga Niepoprawnej właśnie
kojarzyć. Były posty, było milion wymienionych między nami ślubnych maili i
duże takie emocjonalne wsparcie w tym wszystkim. Za co jestem bardzo wdzięczna (Milena, oczywiście że zostajesz matką chrzestną tego bloga ;))!
I tak oto przez te parę miesięcy zdążyłam się zorientować, że nie dość, że
sprawia mi ogromną radość organizacja tego dnia, ale również czerpie
przyjemność z pisania o tym.
Od naszego
ślubu minęły już dwa tygodnie, a mi przez cały ten czas gdzieś z tyłu głowy
chodziła myśl by jakoś ten temat kontynuować. Do dnia ślubu dosyć mocno się
ukrywałam z tym, że piszę o naszych przygotowaniach. Po ślubie za to mój mąż
zaczął mnie przed naszymi przyjaciółmi chwalić i o tym opowiadać. I choć sama nie
mówiłam głośno, że chciałabym tworzyć coś własnego, to i tak pojawiły się
głosy ze strony naszych przyjaciół namawiające mnie do tego. Przekonywali mnie
by zrobić coś jeszcze większego, ale na to w tym momencie chyba jednak brak mi
odwagi (choć kto wie, co przyniesie przyszłość ;)). I to w dużej części dzięki
ich namowom ten blog właśnie powstaje. Ja czułam, że tego chcę już dłuższy czas,
ale chyba potrzebowałam motywacyjnego kopa i głośno powiedzianego: Dasz radę!
Mam taki charakter, że jeżeli już się na coś decyduje i w coś angażuje to na
całego. Stąd też moje początkowe wahania czy w ogóle zaczynać. Wiem po prostu,
że jak już zacznę to nie odpuszczę. ;) I że poświęcę temu miejscu wiele czasu i
serca.
A dlaczego „Nasze
ślubne opowieści”? Bo mój mąż również wyraża chęć dorzucenia swoich trzech
groszy do tego miejsca. Być może będzie więc okazja do poznania trochę męskiego, ślubnego punktu widzenia. :)
Poniżej
Nasze Love Story w całości wykonane przez mojego męża. :) Było ozdobą na naszym
weselu, a teraz wisi na ścianie w mieszkaniu i dba o to byśmy nie zapomnieli o żadnej rocznicy. :P
Zostańcie z
nami na dłużej i poznajcie naszą (ślubną) historię. :)
Powodzenia i samych pozytywnych emocji, tym razem tu :)
OdpowiedzUsuńMoooooocno trzymam kciuki za realizację wszystkich blogowych (i nie) planów !
Wiesz, że bez Ciebie by mnie tu pewnie nie było. ;) Dziękuje za wszystko. :)
UsuńCzytałam u Niepoprawnej, będę czytała i tutaj :) POWODZENIA!
OdpowiedzUsuńDziękuje, będzie mi bardzo miło. :)
UsuńNiesamowite jest to ze obserwowałam Twoje etapy przygotowań u niepoprawnej, troche sie z nimi utożsamiając. Jak sie pózniej okazało miałam slub tydzien po Tobie.
OdpowiedzUsuńMoje największe zdziwienie było kiedy okazało sie ze Panna Młoda Dagmara ze zdjec od bajkowych to jest ta sama Dagmara co pisała do Niepoprawnej.
Co najlepsze Bajkowi rownież byli na moim slubie:)
Pozdrawiam
Paulina
Ooo, jaki świat jest mały! To wesele z motywem paryskim to wasze, tak? :) Przepiękne!
UsuńTak dokładnie to my:)
OdpowiedzUsuńPiękne wesele, wszystkiego dobrego dla was :)
UsuńNasz portal www.wesele-slub.com poszukuje blogerów z pasją, bardzo proszę o kontakt wszystkich zainteresowanych. Będziemy publikować wasze wpisy na naszej stronie, tworzymy bazę blogerów, gdzie będzie można podpisywać jak to często stosowane jest na zachodnich stronach. Serdecznie zapraszamy
OdpowiedzUsuńŁadne macie to LOVE STORY. Jak malowane były znaki?
OdpowiedzUsuńSzablon normalnie przygotowany w wordzie i drukowany. Następnie przeniesiony za pomocą kalki na deski i potem już żmudnie wypełniany małym pędzelkiem. :)
UsuńBardzo oryginalny pomysł z tablicą
OdpowiedzUsuńA ja mma pytanie co do zaproszen. Szukam od jakiegos czasu zaproszsen slubnych i bardzomi zalezy zeby byly z recznym wykonczeniem bo wiem, ze takie maja wiecej klasy i tego czegos w sobie. Czytalam duzo o firmie amelia-wedding.pl i mega mi sie podobaja ich produlty, opinie pozytywne i w ogole, ale chcialam sie dowiedziec czy ktos z nich korzytsal?
OdpowiedzUsuńświetny pomysł z tablicą, bardzo mnie rozbawił :D
OdpowiedzUsuńTa tablica jest przepiękna! Wspaniała dekoracja na wesele, ale również jako ozdoba do domu. Przypomina o ważnych datach i z pewnością przywołuje najpiękniejsze wspomnienia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń