Minęło, nie wiadomo kiedy
ani nie wiadomo gdzie. Dziś oficjalnie kończy się nasz „miodowy miesiąc”. A ja
sobie ostatnio wszystko nim tłumaczyłam. Że bałagan w mieszkaniu? Przecież po
ślubie jesteśmy. ;) Że pranie nie zrobione? Miesiąc miodowy! A tu trach! I
trzeba wracać na ziemię. :P
Co prawda nasze urlopy już
dawno, dawno się skończyły, a w podróży poślubnej żadnej nie byliśmy. Ale
człowiek chodzi jeszcze ciut nad ziemią po takich wydarzeniach. ;) W mieszkaniu
stoi pełno ślubnych kartek z życzeniami, na lodówce wiszą ślubne zdjęcia, a w
zamrażarce znajdzie się nawet jeszcze jakieś weselne jedzenie. :P Do obrączki
przyzwyczaiłam się już na tyle, że mogę bez problemu wyjść z domu bez
pierścionka zaręczynowego, ale bez niej się nie ruszę. Nie ma też dnia bym nie
przeglądała naszych ślubnych zdjęć czy filmów, które dostaliśmy od naszych
przyjaciół oraz od fotografów.
Co się zmieniło od ślubu? „Mężujemy”
i „żonujemy” sobie na każdym kroku. Sprawiliśmy sobie nawet odpowiednie
koszulki („żona idealna” oraz „mąż niezastąpiony”). A gdy już wasz mąż ubierze
taką koszulkę to pamiętajcie, że możecie od niego wymagać nieco więcej - w
końcu jest „niezastąpiony”. ;) Jesteśmy też dla siebie chyba bardziej
wyrozumiali – nie zaliczyliśmy jeszcze ANI JEDNEJ małżeńskiej kłótni. :P A
ogółem czasem nam się zdarza. ;) Zmieniła się na pewno świadomość. Świadomość,
że ma się męża, a nie „tylko narzeczonego”. Słowa „narzeczony” jakoś w ogóle
nie lubiłam używać i rzadko mi się zdarzało, za to „mąż” brzmi dumnie. (Ja
sobie oczywiście trochę żartuje. ;))
Tak na poważnie, to nie
będę się tu dużo rozwodzić nad tym co się zmienia po ślubie, bo chyba zdecydowanie
za krótki czas nam minął, by to stwierdzić. W każdym razie u nas wciąż dość
sielankowo i na chwilę obecną bardzo, bardzo instytucję małżeństwa polecam. :P
Powoli przyzwyczajam się
do nowego nazwiska i już zdecydowanie rzadziej, zdarza mi się podpisać
panieńskim niż w pierwszych dniach. Dostaliśmy już nawet dwa ślubne zaproszenia
na jedno nazwisko. :P Na pierwszy ślub idziemy już w ten piątek, a czekają nas
w tym roku jeszcze dwa kolejne. I super, chętnie pobawię się na weselach, bo
nasze tak szybko minęło. :D
Wymieniłam już dowód
osobisty, zmieniłam dane w banku, złożyłam oświadczenie o zmianie nazwiska w
pracy oraz czekam za nowym paszportem. Swoją drogą, Pani w urzędzie poproszona
o wniosek na dowód, powiedziała do mnie: „Pierwszy dowód, tak?”. Więc chyba
wciąż wyglądam na osiemnastkę, nic mnie to małżeństwo nie postarzyło. :P
W tym miesiącu odbył się
też nasz ślubny plener, który dostarczył nam masy śmiechu i przepięknych zdjęć
(widzieliśmy dopiero kilka, ale wiem, że wszystkie będą przepiękne :P).
Pojechaliśmy z naszymi fotografami aż pod Karpacz, ale zdecydowanie było warto.
:) Za to jak po tej sesji włożyłam moją brudną, wilgotną suknię ślubną do
bagażnika, tak wciąż w tym bagażniku jeździ. :P Pora i tym się zająć.
Podsumowując-jesteśmy
razem już od ośmiu lat (stukną nam w przyszłym miesiącu!), ale teraz jest
zdecydowanie chyba jednej z fajniejszych naszych okresów. Dobrze mieć tę
świadomość, że jest się rodziną, że przysięgało się sobie, że aż do śmierci.
Mam nadzieję, że przez całe życie będziemy robić wszystko, by tej przysięgi
dotrzymać. Praca, pieniądze, każdy inny sukces – to wszystko jest ważne i
potrzebne. Ale dla mnie zawsze priorytetem było stworzenie szczęśliwej,
kochającej się rodziny i chyba nic innego nie ma dla mnie takiej wartości. I
jeżeli tylko mamy siebie i jesteśmy dla siebie numerem jeden to wiem, że cała
reszta będzie dobrze. Moim największym życiowym osiągnięciem i moją dumą jest
właśnie ta nasza relacja. Na tę pierwszą, ślubną miesięcznice życzę nam dużo
miłości, wzajemnego zrozumienia i bycia dla siebie oparciem. Niech po prostu
będzie tak, jak jest i oby dane nam było przeżyć tak, jak najwięcej wspólnych
lat.
Bajkowe Śluby |
Koszulki rewelacja! Żona idealna zapewne z mosquito ;) Właśnie sama jestem ciekawa jak to wszystko będzie wyglądać już po ślubie.. pierwszy miesiąc musi być bardzo ekscytujący :D
OdpowiedzUsuńMąż niezastąpiony też z Mosquito ;) Po ślubie jest ekstra! Fajnie jest pożyć jeszcze tak trochę oderwanym od rzeczywistości. :P I fajnie jest nie musieć już załatwiać tych wszystkich ślubnych rzeczy. :)
UsuńFantastycznie się to czytało! Dużo szczęścia i miłości na kolejne miesiące i lata :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy :)
UsuńPiekny i taki prawdziwy wpis :D Pamietam nasze pierwsze miesiace po slubie. Zawsze w te date wracalismy do hoteliku Złote Runo, w ktorym mieslismy wesele i jedlismy kolacje. Tak zeby uczcic, powspominac :D Troche dziwny zwyczaj, ale zawsze nam to duzo radosci dawalo. :)
OdpowiedzUsuńCzemu dziwny? Piękny zwyczaj! :)
UsuńU nas też to zleciało błyskawicznie! Już wróciliśmy z wakacji i ochłonęliśmy po wszystkim! Teraz przeglądamy albumy ślubne bo chcemy w podziękowaniach sprawić takie ładne egzemplarze rodzicom i rodzicom chrzestnym! A na rynku jest w czym wybierać! Chyba skusimy się na te od albumyfoto.pl!
OdpowiedzUsuń