Ślub to nie tylko wielki
dzień dla panien młodych. To również czas, w którym to pan młody powinien czuć
się wyjątkowo (mimo, że występuje raczej w cieniu swojej przyszłej żony).
Jednak by to osiągnąć potrzeba trochę zaangażowania w organizację ślubu i wesela,
co mam wrażenie nie jest takie popularne wśród przyszłych mężów.
Dla mnie wielką pomocą
okazał się mój charakter. Nie lubię pozostawiać nic przypadkowi i mimo pełnego
zaufania do mojej żony, naturalnym dla mnie było, że będę aktywnie uczestniczył
we wszystkim, co związane z naszym ślubem. Oczywiście zdarzały się pewne
wyjątki, jak wybór sukni ślubnej, którą zobaczyłem pierwszy raz, gdy
przyjechałem po wtedy jeszcze narzeczoną do kościoła. Większość spraw
załatwialiśmy jednak wspólnie, choć były i takie rzeczy, które wziąłem tylko na
siebie, ale o tym później.
Wydaje mi się, że
uczestniczenie w „projekcie ślub” to nie tylko obowiązek pana młodego, ale też
świetna okazja do poznania narzeczonej jeszcze bardziej. W końcu podejmujecie pierwsze
wspólne, ważne decyzje, więc mogą ujawnić się wtedy różnice poglądów. My
mieliśmy to szczęście, że wizję tego dnia mieliśmy podobną i nie było wielkich rozbieżności przy wyborze
poszczególnych elementów. Jedynym zgrzytem okazały się obrączki, przy których
selekcji byłem trochę uparty, ale ostatecznie doszliśmy do porozumienia, więc
obyło się bez awantur. :) W tym miejscu wypadałoby podziękować mojej żonie za
cierpliwość. :)
Kolejną dla mnie istotną
sprawą była sama chęć sprawienia radości drugiej osobie. Domyślam się, że panny
młode organizujące ślub w pojedynkę nie są do końca z tego faktu zadowolone. Po
tych prawie dwóch latach przygotowań wiem, jaki ogrom pracy jest potrzebny,
żeby wszystko dopiąć na ostatni guzik, więc Panowie – nie zostawiajcie z tym
swoich kobiet samych! Uwierzcie, że jest wiele plusów z tego wynikających.
Uśmiech waszej wybranki to tylko jeden z nich.
A jeśli już o plusach
mowa, to z pewnością większość mężczyzn zawsze marzyła o supersamochodzie. Ślub
to doskonały moment, żeby choć na chwilę te marzenie spełnić. Na rynku jest
wiele firm zajmujących się wynajmem aut, tych sportowych i tych zabytkowych.
Każdy znajdzie coś dla siebie. Ja nigdy nie chciałem jechać do ślubu z szoferem
(w końcu po co się denerwować w tym dniu, że ktoś jeździ gorzej od was? ;p),
dlatego też wybraliśmy samochód dwuosobowy, gdzie to ja siedziałem za
kierownicą. Miło jest jechać przez miasto, wiedząc że wzbudza się niemałe
zainteresowanie. Być może nie jest to idealna opcja dla nerwowych panów
młodych, ale na szczęście ja do nich nie należałem i jazda sprawiała mi samą
przyjemność. Innym problemem może okazać się wasza chęć zobaczenia się dopiero
przed ołtarzem, ale i na to na pewno znajdzie się rada.
Wróćmy do tego, czym
postanowiłem zająć się sam. Były to głównie elementy drewniane, jakie
postanowiliśmy wykorzystać: tablica z ważnymi datami, skrzynki na wina i
książki, pojemniki na telegramy i ankiety oraz drogowskaz. Z tym ostatnim
miałem chyba najwięcej pracy, gdyż oprócz samego wykonania, w dniu ślubu
transportowałem go w pobliże sali weselnej, a wcześniej byłem napełnić helem
balony, które do niego przytwierdziłem. Z perspektywy czasu stwierdzam dwie
rzeczy. Warto do takich prac w ten dzień oddelegować kogoś innego i nigdy, ale
to nigdy nie zostawiajcie balonów z helem przez pół dnia bez nadzoru. Zawsze
znajdą się jakieś dzieciaki, które je ukradną. Smutne, bo efekt nie był już ten
sam. Oprócz wyżej wymienionych dobierałem też dodatki do swojego stroju, ale o
tym innym razem.
A teraz mała nieślubna
porada: skrzynki, które wykorzystaliśmy na wina, złożone jedna na drugiej,
świetnie sprawdzają się jako regał na alkohol w naszym mieszkaniu, także
zyskały nową funkcję. Można z nich także wykonać inne ciekawe meble, które
teraz są na czasie.
Podsumowując, jeszcze raz
zachęcam wszystkich panów do zaangażowania się w sprawy organizacyjne. Ślub to
też nasz dzień, więc sprawmy, żeby stał się jednym z najlepszych wspomnień w
naszym życiu!
Jakiej wielkości skrzynkę na telegray wykonaliście?
OdpowiedzUsuń40 x 15 x 30 cm. Mieliśmy niespełna 90 gości (plus dodatkowi w kościele) i sprawdziła się akurat. Była pełna, ale nie przepełniona ;)
Usuńczy możemy prosić o opublikowanie scenariusza wesela? Nie wiem jak ustalić godziny posiłków, kiedy ciasto, kiedy tort itp. Pomóżcie :)
OdpowiedzUsuńMogę prosić o maila? Chętnie podeślę plik z naszym scenariuszem ;)
UsuńKarolina.chudy@wp.pl :)
UsuńSprawdź maila ;)
UsuńJa też poproszę o taki scenariusz, patrząc na zdjęcia z Waszego cudownego wesela widać, że wszystko zagrało :) dorota.janowska91@gmail.com
Usuńczy ja też mogę poprosić o scenariusz? hanna.pierzynska@interia.pl
UsuńPozdrawiam :)
Poszło :)
UsuńTylko pytanie: jak zmobilizować przyszłego męża do współpracy, jeżeli twierdzi, że kobieta lepiej to zorganizuję??
OdpowiedzUsuńI przyszły mąż może po trochu mieć rację, bo kobiety chyba rzeczywiście lepiej czują ten klimat i nieraz lepiej zadbają o każdy detal. ;) Ale warto mieć w tych przygotowaniach wsparcie i przede wszystkim zainteresowanie narzeczonego. Jak zmobilizować? Nie wiem czy jest jeden skuteczny sposób. Mi się trafił narzeczony, którego nie trzeba było mobilizować. :P
UsuńChyba jedynie można zmobilizować rozmową. Pokazaniem ile rzeczy jest do ogarnięcia, może przydzieleniem konkretnych zadań narzeczonemu (np. wybór samochodu). On sam może po prostu nie wiedzieć, jak Ci pomóc, ale gdy dostanie konkretne zadanie to pewnie świetnie się z niego wywiąże.