I znów mamy niedzielę… I chociaż standardowo wydaje mi się, że od
ostatniego wpisu minął tydzień (no może dwa :)) to moja przypominajka Dagmara
znów kilka dni temu napisała „niedługo post – pamiętasz?:P”, a w kalendarzu
dziś rano pojawiła się dwunastka! Liczba, która równocześnie zachwyca i przeraża.
Niestety w rankingu tych dwóch to drugie w ostatnim czasie wysunęło się na
prowadzenie.
Nastał dla mnie dość dziwny czas, czas, w
którym zdecydowanie za dużo myślę (chociaż to, że zdaję sobie z tego sprawę
jest już chyba jakimś sukcesem :P). Czas, w którym na pytania typu: jak
przygotowania, fryzura, garnitur czy sukienka odpowiadam z uśmiechem (zgodnie z
prawdą:)), że załatwione.
I szczerze mówiąc praktycznie wszystkie
fundamentalne rzeczy już mamy, a mimo to ciągle wydaje mi się, że jeszcze tyle
przed nami! Czekamy za kwitkiem z urzędu stanu cywilnego i na początku tygodnia
umawiamy się z naszym proboszczem – jest to kwestia bardzo ważna, którą warto
zamknąć jak najszybciej. Swoją drogą zastanawiam się, na jaki czas przed ślubem
Wy wraz ze swoimi wybrankami załatwiałyście wszystkie sprawy związane z Kościołem?
Nadal nie mamy pierwszego tańca i
wybranej piosenki (może jakieś propozycje?:)). Czeka nas spotkanie z managerem
sali, z którym muszę ustalić sporo kwestii. Między innymi dowiedzieć się, czy
nie będzie problemu z robieniem przez nas słodkiego stołu, czy dekoracją sali
już w czwartek, musimy także wybrać tort – o którym notorycznie zapominam :p Kolejną
kwestią są podziękowania dla rodziców oraz ‘robótki manualne’ związane ze
zdobieniem słoików na kwiaty i świeczki oraz tych z miodkiem dla gości. Część
co prawda już mam więc z resztą powinno pójść gładko. :) Ostatnio przyjaciółka
przypomniała mi o biżuterii, o której kompletnie zapomniałam! Zdecyduję się pewnie
na coś delikatnego i oklepanego typu znak nieskończoności czy Lilou - są to
całkowicie moje klimaty więc nie widzę sensu w obwieszaniu się na siłę jak
przysłowiowa choinka.
To może teraz coś pozytywnego! W ostatnim
miesiącu udało nam się wręczyć już prawie wszystkie zaproszenia. I to był
bardzo fajny czas! Czas, w którym w końcu mieliśmy okazję spotkać się z
bliskimi, z którymi mimo chęci nie zawsze spotykamy się tak często jak byśmy
chcieli. Miło jest patrzeć na te wszystkie uśmiechnięte twarze, które chcę ten
dzień spędzić z nami :)
Cały czas cieszymy się także naszym
‘gniazdkiem’, które bez wątpienia stało się naszym ulubionym miejscem na ziemi!
Chociaż Szymonowi do pełni szczęścia brakuje zapewne toru motocrossowego za
oknem to myślę, że poza tym małym mankamentem zgadza się ze mną (dla pewności ustalę
to jak wróci do domu :P). Nic tak nie poprawia humoru, jak kubek gorącej kawy,
koc i wylegiwanie się na sofie w salonie - dokładnie z tego miejsca do Was piszę
i po moim małym wyżaleniu się, jest mi już o wiele lepiej :)
Dochodzę do wniosku, że nie stresuje mnie
sam dzień ślubu, a raczej wszystkie te myślniki na liście rzeczy do zrobienia i
fakt, że doba ma tylko 24 godziny :P Ale nie ma rzeczy niemożliwych! Trzeba spiąć
pośladki - w końcu to już ostatnia
prosta :)
Niebawem mój wieczór panieńskim, przyznam
Wam się, że nie mogę się już doczekać co tam dziewczyny wymyśliły :D
Zafundowaliśmy sobie też całkiem
spontanicznie podróż poślubną! I chociaż wyjazd do Włoch marzył nam się od
dawna to decyzję tą (oczywiście z racji na koszty) odwlekaliśmy. Co jakiś czas
zerkałam na loty Polska-> Włochy, aż któregoś dnia oferta była tak
korzystna, że żal było nie skorzystać :) Dla porównania powiem Wam, że podróż
pociągiem Poznań->Kraków wyniesie nas tyle samo co lot samolotem do
Wenecji. Zaczęliśmy już planować całą
podróż – jest to wyjazd na własną rękę, bez pośrednictwa biura podróży więc
przygód na pewno nie zabraknie <3 Myślę, że cała organizacja takiego wyjazdu
zasługuje na osoby post więc dajcie znać czy w przyszłości będziecie mieli
ochotę o tym poczytać :)
A my spotykamy się już za miesiąc! To
dopiero będzie! Wystukać na tej klawiaturze: „na miesiąc przed ślubem…” Nie dowierzam
i już chyba do samego końca nie będę dowierzać :)
U mnie niecałe 3 miesiące do ślubu, ten czas pędzi jak szalony! Jeszcze u mnie z 6-miesięcznym łobuzem doba ma zdecydowanie mniej niż 24h :D Mam pytanie odnośnie słoików na kwiaty i świeczki, bo też przewiduję taką dekorację u nas, ale dopiero się za to zabieram... Zbierałaś słoiki sama? Wszystkie identyczne, czy różne rozmiary? I jak je ozdabiasz? Przepraszam za ciekawość, ale zastanawiam się jak ugryźć ten temat :)
OdpowiedzUsuńCo do słoiczków to przedstawię Ci moje top 3 :
OdpowiedzUsuń- Słoiki po kawie smakowej Douwe Egberts
(https://www.google.pl/search?q=bobovita&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjFoeD29-rSAhWJuRQKHYikADAQ_AUIBigB&biw=1252&bih=554#tbm=isch&q=kawa+smakowa&*&imgrc=ctkZvtVvHkmhQM:)
-Słoiki po obiadkach bobovita
(dokładanie takie: https://www.google.pl/search?q=bobovita&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjFoeD29-rSAhWJuRQKHYikADAQ_AUIBigB&biw=1252&bih=554#tbm=isch&q=bobovita+kluseczki&*&imgrc=ZOTsvh9T23VNfM:)
-Słoiki po paście z suszonych pomidorów jako świeczeniki (https://www.google.pl/search?q=bobovita&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjFoeD29-rSAhWJuRQKHYikADAQ_AUIBigB&biw=1252&bih=554#tbm=isch&q=pasta+z+suszonych+pomidor%C3%B3w+biedronka&*&imgrc=0XLqzCBB82_pkM:)
W zbieranie słoiczków zaangażowałam głównie moją mamę - już ponad pół roku temu więc pokaźna ilość czeka aby się nimi zająć:P Co do zdobień do gorąco polecam zajrzeć na aliexpress i poszukać juty z koronką. Kolejną przydatną rzeczą jest koronka z metra, o szerokości ok 1 cm - ładnie wygląda jak obwija się nią szyjki słoików oraz oczywiście obowiązkowo zwykły szary sznurek :) Jeżeli jesteś cieka moich próbek słoiczków to zapraszam serdecznie na mój instagram: takzwyczajniee
:)
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź! Skomentowałam na insta ;) Używasz kleju do obklejenia słoików? Jeśli tak, to jakiego?
OdpowiedzUsuńTo prawda, że im bliżej do ślubu tym bardziej nie jesteśmy w stanie uwierzyć,że to już niedługo się stanie. Natomiast w takiej sytuacji warto zachować spokój i opanowanie. Przecież wszystko jest dokładnie zaplanowane i musi się udać.
OdpowiedzUsuń