W tytule tego postu mówię
o dbaniu o miłość, ale chciałabym tutaj poruszyć też temat dbania o przyjaźń i
o każdą inną ważną dla nas relację.
Ludzi na swojej drodze
zazwyczaj spotykamy przypadkowo. Trafiamy do jednej klasy, jednej grupy na
studiach, jednej firmy. Czasem ten przypadek jest jeszcze większy: poznajemy
kogoś na środku morza (tak, jak ja swojego męża ;)), na przystanku autobusowym,
w kolejce u lekarza. Różne są te nasze początki. I choć piszę tu o przypadku to
ja sama w przypadki nie wierzę. Ale dziś nie o tym. ;)
Chciałam tutaj jedynie
pokazać, że to czy kogoś w swoim życiu napotkamy, w małym stopniu zależy od nas
samych. Jednak już to, co z daną relacją zrobimy, zależy tylko od osób, które
ją tworzą.
„Nie wystarczy pokochać,
trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść
ją przez całe życie.” Konstanty
Ildefons Gałczyński
I dokładnie o tym
chciałabym dziś napisać. Nie sztuką jest pokochać, sztuką jest w tej miłości
wytrwać.
Całe nasze życie budujemy
różne związki (mówię tutaj również o przyjaźni, koleżeństwie itd.). Na różnych
etapach naszego życia, z innymi ludźmi. Część z nich trwa miesiące, a część
lata. Często nasze drogi się rozchodzą, pokonuje nas czas czy odległość. Czasem
nie jest nam żal, bo nie każdy pojawia się w naszym życiu, by zostać w nim na
dłużej. Ale czasem też czujemy, że utraciliśmy coś, co było dla nas ważne.
Tylko dlatego, że w porę o to nie zadbaliśmy.
Dbajmy więc o siebie
nawzajem i o uczucia, które nas łączą. Nie pozostawiajmy ich samych sobie, bo
się nie obejrzymy i staną się przeszłością. Pokazujmy ludziom, na którym nam
zależy, że są dla nas ważni. Każdego dnia. O relację trzeba dbać, one w którymś
momencie naszego życia się tworzą, ale to czym się staną (na lata) zależy tylko
i wyłącznie od nas. Nie możemy oczekiwać, że przyjaciółka, na zawsze pozostanie
przyjaciółką, jeżeli nie będziemy mieli chwili, by zapytać co u niej słychać.
I znów chodzi o drobiazgi,
o gesty, o słowa, o robienie czegoś dla kogoś. Masz przyjaciółkę, z którą
kiedyś siedziałaś w jednej gimnazjalnej ławce i nie wyobrażałaś sobie dnia bez
niej? Teraz macie 25 lat na karku i spotkanie się raz w miesiącu, nieraz
graniczy z cudem. Ale jeśli Wam obu zależy to nie dajecie sobie zapomnieć, że o
sobie myślicie. Wystarczy sms, krótka wiadomość, pytanie „Co słychać?”. Jak
wesele, jak mieszkanie, co u Ciebie? I może i miesiąc się nie widzicie, ale
prawie nie ma dnia byście nie wymieniły chociaż kilku zdań. Bo Tobie się chcę i
Jej się chcę. I wciąż to do siebie pierwszych piszecie, jak wydarzy się coś
ważnego. I choć od czasów tego gimnazjum, były dwa inne licea, zupełnie różne
studia, a teraz nawet dwa miasta. To zupełnie nie ma znaczenia jeżeli tylko Wam
się chcę i poświęcicie tej przyjaźni czas.
Tak samo jest z miłością.
Mając naście lat poznałam mojego męża, zauroczyłam się i całkiem szybko
pokochałam. Nastoletnią miłością, tak różną od tej obecnej. Wydaję mi się, że
my jesteśmy już zupełnie innymi ludźmi niż byliśmy wtedy. I sami nawzajem dość
mocno siebie ukształtowaliśmy. Zmienialiśmy się, nie zawsze w tym samym tempie
i bywało między nami różnie. Bo chyba naprawdę, nie tak łatwo zamienić tę
nastoletnią miłość, na taką do końca życia. A teraz właśnie za taką naszą
miłość uważam. I może i mam dopiero 25 lat, ale mało czego jestem tak pewna,
jak tego z kim chcę przez to życie przejść. I wiem, że działa to w obie strony,
w końcu niespełna pięć miesięcy temu przysięgaliśmy sobie, że „dopóki śmierć
nas nie rozłączy”.
Ale to nie wystarczy. Nie
wystarczy sobie raz przysiąc i wierzyć w to, że tak będzie. O miłość trzeba
dbać. Codziennie. I tu znów nie chodzi o wielkie rzeczy, tylko te zwyczajne. O „kocham
Cię” przed wyjściem z domu, o herbatę z miodem i cytryną, o „jadę po Ciebie”
choć wcale go nie prosiłaś, o ciasto upieczone specjalnie dla niego, o
przytulenie gdy jest źle, o trzymanie za rękę na spacerze, o „kupiłem Ci, bo
wiem, że lubisz”, o sms w ciągu dnia, o telefon do pracy, o „wierzę w Ciebie,
dasz radę”. O to by nigdy nie zapomnieć, że jesteście dla siebie numerem jeden, o to by nigdy nie zwątpić. Drobiazgi. Małe rzeczy, które tworzą wielką miłość.
Dbajmy, pielęgnujmy te
relację, które chcemy żeby trwały. Zadzwońmy do mamy, wyślijmy wiadomość do
siostry, znajdźmy czas dla przyjaciela, chodźmy na spacer z mężem. Bo samo się
nic nie zrobi i każda wielka przyjaźń/miłość zostawiona sama sobie też wygaśnie.
Ja też (jak chyba każdy),
mam w swoim życiu osoby, które kiedyś były ważne, dziś już nie są. Ktoś o kim
się kiedyś wiedziało, każdego dnia co robi, a dziś nie wie się gdzie mieszka.
Bo gdzieś, w którymś momencie zabrakło i jednej i drugiej stronie chęci. Albo
po prostu się zmieniliśmy na tyle, że nie było nam już razem po drodze. Bo to
też, nie jest tak, że każda relacja jest warta tego by o nią dbać.
Ale dziś było o tych, o
które warto. A jeżeli warto to nie odpuszczajmy. Małe gesty, dobre słowa – to naprawdę
czasem wystarczy, by druga osoba wiedziała, że jest dla nas ważna. Niezależnie
od tego czy widzimy się codziennie czy raz na trzy miesiące.
(Nie zapominajmy w tym wszystkim
o tym, że „do tanga trzeba dwojga” i sami nie zbudujemy niczego, choćbyśmy
bardzo chcieli.)
Bajkowe Śluby |
A ja tak z innej beczki... :)
OdpowiedzUsuńDlaczego nie zdecydowaliscie się na poprawiny ? :)
Jakoś do nas po prostu nie trafia idea poprawin. ;) I tak mieliśmy coś w ramach takich bardzo skromnych poprawin - kilkugodzinne spotkanie z najbliższymi w ogrodzie u teściów.
UsuńJa po każdym weselu (jako gość) na drugi dzień marzę tylko o tym, by zakopać się pod kocem i nie wychodzić z domu. Po własnym, wiedziałam że zmęczenie będzie jeszcze większe. Stąd nasza decyzja. :)