Dziś będzie o kimś bardzo
ważnym, bo o Rodzicach. A dokładniej o tym, jak Im w dzień ślubu podziękować.
Podziękować nie tylko za Ich wkład w ten dzień, ale też za wszystko co dla nas
zrobili do tej pory. Za trud, który włożyli w nasze wychowanie, za miłość, za
pomocną dłoń i milion innych rzeczy. I choć okazji do podziękowania i bycia
wdzięcznym za wszystko co dla nas robią, jest w życiu dużo więcej niż ślub (i
wykorzystujmy każdą z nich), to tak już się tradycyjnie utarło, że rzeczywiście
podziękowania stały się już często nieodłączną częścią wesela. I bardzo fajnie!
Bo okazji by powiedzieć naszym bliskim kilka ciepłych słów, nigdy nie jest
dość.
Coraz częściej jednak, Młodzi
szukają alternatyw dla tradycyjnych podziękowań. I choć "Cudownych
rodziców mam" nadal usłyszymy na niejednym weselu, to nie rzadziej też
podziękowania przybierają zupełnie inną formę.
Wiem, że dla wielu z Was
wystąpienia publiczne są czymś stresującym, paraliżującym i wiążącym język w
gardle (sama się zaliczam do tych osób). A gdy do tego dochodzą wielkie emocje
i bliscy ludzie to już na pewno nie ma mowy, bym złożyła choć jedno sensowne
zdanie. Dlatego pamiętajcie, że wcale nie musicie dziękować przed tyloma
wpatrzonymi w was oczami na weselu. Możecie równie dobrze spotkać się z
rodzicami w kameralnym gronie, dzień przed ślubem czy nawet po nim. Zaprosić na
obiad, wyjść wspólnie na kolację, porozmawiać, powiedzieć coś od serca, wręczyć
jakiś drobiazg na pamiątkę. Na pewno łatwiej będzie Wam wtedy powiedzieć coś
sensownego, a i będziecie mogli przeznaczyć na celebrowanie tej chwili więcej
czasu.
Wiem też jednak, że czasem
tradycja i oczekiwania są tak silne, że wesele nie może się odbyć bez
podziękowań na środku sali. A czasem to nawet nie muszą być oczekiwania innych,
tylko Wasza wielka ochota by podziękować rodzicom właśnie przy wszystkich
bliskich Wam ludziach. Tak właśnie było u nas.
Długo się zastanawialiśmy
jak to ugryźć. ;) Nie chcieliśmy wzruszających piosenek ani wspólnych tańców.
Problemem też było wymyślenie co moglibyśmy rodzicom sprezentować. Na ślubnych
grupach czy forach wciąż najwięcej widzę tzw. koszy prezentowych (zawierających
wino, kawę, herbatę, słodycze, storczyka itd.). Ten pomysł jakoś zupełnie do
nas nie trafiał. Chociaż absolutnie nie mówię o tym, że jest zły – po prostu
nie dla nas. Szalenie podobają mi się natomiast wszelkiego rodzaju filmy z
podziękowaniami. I mimo, że to też już jest oklepany pomysł to nadal dla mnie
osobiście najfajniejszy. Ale tu znów pohamował nas budżet. Na ślubie w ogóle
nie mieliśmy kamerzysty, więc nie było też możliwości żeby ktoś nakręcił dla
nas ten film w tzw. pakiecie czy też w korzystniejszej cenie. A zwyczajnie nie
mieliśmy już pieniędzy by za tą usługę dodatkowo płacić. Wiem też, że niektóre
Pary nagrywają takie filmy zupełnie sami i to już jest w ogóle rewelacyjny
pomysł, bo wkładacie w to wtedy jeszcze mnóstwo własnej pracy i serca. Ale nam
chyba brakuje ku temu zdolności. ;) Film więc nie powstał, choć jestem wielką
fanką właśnie takiej formy podziękowań, ponieważ widziałam już nieraz ile
wzruszeń potrafią one dostarczyć. I może w tym miejscu tylko jedna mała rada –
jeżeli decydujecie się na takie rozwiązanie, to postarajcie się powiedzieć w
nim o jak największej liczbie rzeczy, takich typowo „waszych”. Chodzi o to by
te podziękowania były jak najbardziej osobiste. Dla przykładu: można
podziękować za pyszne obiady, a można za najlepszą na świecie pomidorówkę z
ryżem; można za wsparcie, a można też za kibicowanie na każdym meczu –
rozumiecie o co chodzi.
Nasze podziękowania nie
były ani oryginalne, ani bardzo wyszukane. Zdecydowaliśmy się na wręczenie Rodzicom
po jednym zdjęciu z naszej sesji narzeczeńskiej, wywołanym w większym formacie
i oprawionym w ramkę. Do tego bukiet kwiatów, a mój mąż powiedział kilka zdań
podziękowania. Ja oczywiście przejęłam mikrofon po nim żeby nie być gorsza, ale
wydukałam chyba tylko jakieś 2-3 słowa. Ja się naprawdę nie nadaję do takich
rzeczy (spójrzcie na zdjęcie poniżej, chyba próbowałam stamtąd uciec :P). Myślę,
że taka forma podziękowania odpowiadała zarówno nam, jak i rodzicom. A zdjęcia,
które zawisły już na drugi dzień u nich w domach, sprawiły nam wszystkim
radość.
Na koniec chciałabym
krótko napisać o kilku innych pomysłach na podziękowania (poza wcześniej już
wymienionym filmem, koszami prezentowymi oraz zdjęciami). Wydaję mi się, że
fajnym rozwiązaniem jest też np. sprezentowanie rodzicom zaproszenia do restauracji
czy w wersji nieco kosztowniejszej weekendowego wypadu do Spa (lub gdziekolwiek
indziej). Innym pomysłem może być sprezentowanie Mamom jakieś drobnej biżuterii,
a Tatom np. zegarków. Możemy też znów podejść do sprawy bardziej osobiście i każdemu
z Rodziców kupić coś związanego z ich zainteresowani (dla fanów teatru bilet na
wyczekiwane przedstawienie, a dla miłośniczki herbaty piękny komplet do jej
picia lub zestaw dobrych herbat). Natomiast alternatywą dla filmu może też być
prezentacja multimedialna złożona z waszych zdjęć.
Pomysłów na podziękowania
jest tyle ile ludzi, którym chcemy podziękować. Ja zawsze sobie cenię te
najbardziej osobiste, te które nie sprawdziły by się u Pary obok, ale dla was
będą idealne. I nie zapominajcie, że tak naprawdę mało istotne jest to co swoim
Rodzicom wręczycie. Dużo ważniejsze jest to co Im powiecie, co czujecie i co
robicie dla nich na co dzień, a nie od święta.
A jak wyglądały/będą
wyglądać Wasze podziękowania? Chętnie poczytam o innych pomysłach. :)
Zdjęcia: Bajkowe Śluby
Ciężko się zdecydować co wybrać na podziękowania dla rodziców, a moim zdaniem jest to dość istotny element wesela :) My z narzeczonym jeszcze jesteśmy przed tym ciężkim wyborem :/
OdpowiedzUsuńTak, podziękowania dla rodziców to ciężki temat do zgryzienia:-) filmy to oklepany pomysł i często robione na jedno kopyto ale to i tak najlepsza opcja :)
OdpowiedzUsuńA podziękowania dla dziadków i chrzestnych tez mieliście?
A tak z innej beczki nie zalujecie ze nie mieliście filmu?
Pozdrawiam ciepło
Anna
Podziękowań dla dziadków i chrzestnych nie robiliśmy, ale jeżeli masz z nimi bliskie stosunki to fajnie Im również podziękować. :)
UsuńCelowo zrezygnowaliśmy z filmu, stawiając na fotografów z wysokiej półki. Jasne, że gdyby nie ograniczał nas budżet to mielibyśmy też film, ale musieliśmy z czegoś zrezygnować. Nie żałujemy. :)