Obojętnie czy decydujecie
się na ślub cywilny czy kościelny – problem wyboru świadków was nie ominie. Jak
więc sobie z nim poradzić?
Na początek warto
odpowiedzieć sobie na pytanie: Czego od tej osoby oczekujemy? Zarówno na etapie
ślubnych przygotowań, jak i w ten dzień. Tak naprawdę świadek potrzebny jest
tylko do podpisania odpowiednich dokumentów, żadne inne obowiązki nie są mu z
góry narzucone. I jeżeli rzeczywiście tylko tego oczekujemy to wybór jest
bardzo prosty, bo właściwie każda wybrana osoba powinna sobie z tym zadaniem,
bez większego problemu poradzić.
Jednak w zdecydowanej
większości przypadków (tak mi się przynajmniej wydaję) liczymy ze strony
świadków na coś więcej. Szczególnie chyba Panny Młode, dla których świadkowa
jest często wielką pomocą już na etapie planowania tego wielkiego dnia.
Warto więc wybrać do tej
roli naprawdę odpowiednie osoby. Świadkami zazwyczaj są albo przyjaciele albo
bliska rodzina (rodzeństwo/zaprzyjaźniona kuzynka). I tutaj zupełnie nie ma
znaczenia czy jest to właśnie ktoś z rodziny czy spoza niej. I jedno i drugie
rozwiązanie może okazać się najlepszym wyborem. Czym więc się pokierować przy
tej decyzji?
Po pierwsze:
świadek musi (według mnie ;)) być kimś wam bardzo bliskim. Jeżeli oczekuje
większego zaangażowania i większej pomocy, to nie wyobrażam sobie, by miała to
być osoba dalsza mojemu sercu. I dla mnie właśnie to kryterium było zasadnicze
i najważniejsze. W tym przypadku wystarczy postawić sobie pytanie, kto (poza
narzeczonym) jest tą osobą, której mówicie o wszystkim i na którą zawsze możecie
liczyć.
Po drugie:
warto wziąć pod uwagę dyspozycyjność owej osoby. Najbliższa przyjaciółka, która
akurat jest w zaawansowanej ciąży lub siostra, która biega za dwójką małych
dzieci – mogą nie być dobrym rozwiązaniem. Nawet jeżeli są to osoby, które
bardzo chcielibyśmy widzieć w tej roli to niestety w takiej sytuacji warto
rozważyć inne opcje. Choć oczywiście, najlepiej wcześniej porozmawiać o tym z
tą konkretną osobą i poznać jej punkt widzenia. ;)
Po trzecie i
chyba ostatnie – przed wyborem upewnijmy się, że wybrana przez nas osoba, chcę
przyjąć te rolę. Czasem mimo wielkiej przyjaźni i bliskich relacji nie każdy po
prostu chcę tym świadkiem zostać. Powody są różne: boi się, że nie sprosta, nie
lubi być w centrum zainteresowania lub cokolwiek zupełnie innego. I to też
trzeba uszanować.
Wydaje mi się, że to są te
najważniejsze aspekty, które warto wziąć pod uwagę przy podejmowaniu tej
decyzji. A czym nie powinniśmy się kierować? Nie warto pozwalać by świadek
został dla nas wybrany przez kogoś (np. rodziców). I znów, jak w wielu innych
ślubnych aspektach, nie ulegać temu co wypada i co by chcieli dla nas inni.
Rodzicom może się wydawać, że kuzynka będzie najlepszą możliwą osobą do tej
roli, ale przecież oni nie muszą wiedzieć jaka relacja łączy Cię z kimś innym.
Jak było u nas? Moją świadkową
została moja najbliższa przyjaciółka, jeszcze z gimnazjalnej ławki. I dla mnie
ten wybór był od początku zupełnie oczywisty. Szczerze, to ja sobie nawet nie
przypominam momentu gdy ją o to zapytałam – to po prostu było dla nas obu
wiadome od początku. ;) Zresztą sama się już szykuje do świadkowania u niej w
przyszłym roku (i chyba też mnie o to nie prosiła :P). Świadkiem mojego męża również
był jego przyjaciel. Oboje wywiązali się ze swojej roli na medal.
Dla mnie przyjaciółka była
wsparciem już dużo wcześniej niż w dzień ślubu. Pomagała przy wyborze sukni
(zresztą nie ona jedna, szkoda że nie można mieć dwóch świadkowych :P),
wysłuchiwała moich dylematów pt. kwiaty we włosach czy biżuteryjny wianek,
wisiorek na szyi czy jego brak… Zorganizowała niezapomniany wieczór panieński,
wysłuchiwała narzekań gdy już miałam dość tego planowania albo gdy moja suknia
przestała mi się podobać. :P Bardzo, bardzo pomagała.
Natomiast w dzień ślubu
zarówno ona, jak i świadek okazali się nieocenieni. Bo naprawdę cudownie mieć
przy sobie osoby, które pomogą zanim je o tę pomoc poprosisz. Nie musieliśmy
się zupełnie martwić naszymi ślubnymi prezentami czy różnymi innymi typowo
organizacyjnymi kwestiami. Ja na swoim ślubie wyluzowałam totalnie i nawet nie
wiem, kiedy i jak wszystkie nasze rzeczy znalazły się w naszym pokoju
(porozwieszane w szafie i pochowane w odpowiednie miejsca!). Można by tu
wymieniać jeszcze bardzo długo, bo pomogli nam w ten dzień w wielu sytuacjach.
Temat niby prosty i niby
błahy, ale mam w swoim otoczeniu osoby, nie do końca zadowolone z tej decyzji. Więc
może jednak warto się nad tym wyborem trochę dłużej zastanowić oraz dokonać go
samodzielnie i w zgodzie z własnym sercem.
Życzę Wam wszystkich
najlepszych świadków pod słońcem! :) Oni naprawdę potrafią Młodą Parę bardzo w
tym dniu odciążyć. luulla.com |
można mieć dwie świadkowe, nawet trzy, czemu nie? jest to całkiem popularne rozwiązanie
OdpowiedzUsuńTu mówimy już raczej o druhnach :)
Usuńja nie widzę różnicy za bardzo, różni ludzie różnie nazywają ale chodzi o tą samą funkcję
Usuń