Na trzy miesiące przed ślubem jemy razem
pyszne śniadanie i leniwie zaczynamy dzień :) Dzisiejsza niedziela jest
całkowicie nasza, a że takich dni
ostatnio mało, to doceniamy ją jak nigdy. Nie żebym narzekała, ale pracując od
poniedziałku do piątku, robiąc zakupy, jeżdżąc na zajęcia sportowe i
załatwiając inne całkiem przyziemne sprawy, brakuje czasem czasu żeby po prostu
usiąść i pomyśleć. To chyba właśnie ta intensywność dni sprawia, że nie czujemy, jak szybko zbliżamy
się do ‘naszego maja’ :) A zostało nam ich dokładnie 85! I tak się dzisiaj
śmialiśmy, że nawet nie wiemy kiedy przegapiliśmy naszą studniówkę :P
Mimo pewnej rutyny – a chyba wszyscy
pracujący na etacie wiedzą jak łatwo w nią wpaść :P Codziennie pojawiają się
malutkie rzeczy, które wywołują uśmiech na mojej twarzy i subtelnie przypominają
o nadchodzącym dniu :) Gdzieś kontem oka
dostrzegam zdjęcia ślubne, które wstawił nasz fotograf, i które tak mnie
zachwycają, że nie mogę się już doczekać
naszych!:) A tu kurier przyniósł
paczkę z zaproszeniami, a za chwilę doszła juta na ozdobę słoiczków i przyjechał
jubiler aby zrobić pomiar naszych paluszków na obrączki. I chociaż w ciągu
tygodnia musimy zadowolić się takimi drobiazgami to w weekendy dzieję się u nas
znacznie więcej :)
W zeszłym tygodniu wybraliśmy się z
Szymkiem aby ‘rzucić okiem’ na garnitury – i tak właśnie udało nam się ubrać
Pana Młodego od stóp do głów! Dosłownie! Uwierzcie mi… wiem co piszę :P Buty też już mamy, i spinki, i muchę, i pasek
:P Trochę myśleliśmy aby wyjść poza ramę granatowego, czarnego lub grafitowego
garnituru, chodził nam po głowie dość ciężki do opisania kolor, brązowo-beżowy.
Obsługa sklepu, która okazała się bardzo pomocna i profesjonalna szybko
odwiodła nas od tego pomysłu. Pani zamiast tłumaczyć nam, że to zła koncepcja,
po prostu ubrała Szymona we wskazaną przez nas marynarkę - pokazując tym samym,
jak bardzo ten kolor do niego nie pasuje.
Całkowicie zlał się z kolorem jego włosów i wszystko wyglądało bardzo
mdło. Na czym więc stanęło? Pani
przygotowała dla nas cztery zestawy. Dwa w ciemnym granacie i dwa w
jaśniejszym. Te w jaśniejszym odcieniu po przymiarce zostały przeze mnie szybko
wyeliminowane, a te ciemniejsze były naprawdę ‘na petardzie’ :) Oczy mi się
zaświeciły na widok mojego przyszłego męża i marzyłam o tym żeby już nie
zmieniał stroju :D Ostatecznie zdecydowaliśmy się na ciemny granat w delikatną
kratkę – jest to akcent, który sprawia, że garnitur jest nieco bardziej
oryginalny a zarazem wciąż bardzo elegancki. Pani do całego zestawu
zaproponowała nam jasną muszkę, już chciałam krzyczeć o inną, ale machnęłam
ręką i pomyślałam, że przecież przymierzyć można. Jakie było moje zdziwienie
gdy zobaczyłam Szymka w całości! Muszka pasowała idealnie :)
W tym samym dniu udało nam się też dobrać
buty dla Szymka i całkiem przypadkowo dla mnie! Delikatne, srebrne szpileczki,
które po weselu założę pewnie jeszcze nie raz. Wykonane z mięciutkiej skórki, o
odpowiedniej wysokości obcasa – 8 cm pojechały ze mną do domu! Jak widzicie
nasz wypad okazał się bardzo owocny, wróciliśmy zmęczeni, ale za to jacy
zadowoleni! :) Kolejne punkty z listy odhaczone !:)
A co do naszej listy to całkiem dobrze to
już wygląda :) Ostatnio pisałam, że wybieram się na fryzurę próbną – i tak też
się stało. Oddałam się w ręce Pani Kasi z Zaczarowanych Warkoczy i wyszłam
bardzo zadowolona, na dzień dzisiejszy chciałabym wprowadzić drobne modyfikacje,
ale biorąc pod uwagę moją awersję do fryzjerów, to nie zmieniłabym mojego
wyboru na żaden inny. Mogę spać spokojnie, bo wiem, że nie mam się czego bać ;)
Zdecydowałam się na lekkie upięcie, delikatnie na bok, ‘ala artystyczny
nieład’. Całą fryzurę dopełni półwianek z żywych kwiatów z akcentem koloru, który pojawi się na moich ustach i
mam nadzieję, że będzie bajecznie :) Wczoraj byłam też na próbnym makijażu u
Pani Pauliny – i tutaj również jestem w 100% zadowolona. Kolor ust jaki
wybrałam jest naprawdę odważny i chociaż
większość Panien młodych decyduje się na odcienie nude to ja zamierzam poszaleć
w tej kwestii :) A co, raz w życiu można :P
Czytając moje wypociny pewnie macie
wrażenie, że wszystko idzie mi bardzo gładko :) Fryzura super, to samo makijaż,
zaproszenia extra no generalnie same ochy i achy :p No i wiecie co? Macie rację,
ale… nic się samo nie zadziało :) To wszystko za sprawą dobrego research’u!
Jeżeli dobrze przyjrzymy się osobie, z której usług zamierzamy skorzystać,
rzetelnie obejrzymy jej pracę, nie będziemy bały się mówić o swoich
oczekiwaniach to wszystko powinno się udać! Nie bójcie się zwrócić uwagi swojej
fryzjerce czy makijażystce, że coś Wam nie gra, one są do Waszej dyspozycji i
równie mocno zależy im abyście były zadowolone.
Luty upłynie nam
pewnie pod znakiem rozdawania zaproszeń ślubnych, mamy ambitny plan wręczyć je
gościom osobiście, idea wysyłania zaproszeń pocztą kompletnie do nas nie
przemawia. Powoli musimy też ruszyć do księdza z całą dokumentacją i zająć się
całą resztą drobiazgów – ale, że sprawia mi to ogromną przyjemność to ani
trochę nie marudzę :)
Rozmawiając
dzisiaj rano o nadchodzącym dniu doszliśmy do wniosku, że oboje już czekamy :)
Na ślub, na wesele, na wiosnę, na pąki na drzewach, na obrączki na palcach, na
podróż poślubną, na możliwość powiedzenia mąż i żona, i na to wszystko co
niesie ze sobą małżeństwo i o czym będzie nam dane przekonać się już niedługo… :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz