niedziela, 12 lutego 2017

Na trzy miesiące przed ślubem - oboje już czekamy, na pąki na drzewach, na obrączki na palcach [Karolina]

Na trzy miesiące przed ślubem jemy razem pyszne śniadanie i leniwie zaczynamy dzień :) Dzisiejsza niedziela jest całkowicie nasza, a że  takich dni ostatnio mało, to doceniamy ją jak nigdy. Nie żebym narzekała, ale pracując od poniedziałku do piątku, robiąc zakupy, jeżdżąc na zajęcia sportowe i załatwiając inne całkiem przyziemne sprawy, brakuje czasem czasu żeby po prostu usiąść i pomyśleć. To chyba właśnie ta intensywność dni  sprawia, że nie czujemy, jak szybko zbliżamy się do ‘naszego maja’ :) A zostało nam ich dokładnie 85! I tak się dzisiaj śmialiśmy, że nawet nie wiemy kiedy przegapiliśmy naszą studniówkę :P

Mimo pewnej rutyny – a chyba wszyscy pracujący na etacie wiedzą jak łatwo w nią wpaść :P Codziennie pojawiają się malutkie rzeczy, które wywołują uśmiech na mojej twarzy i subtelnie przypominają o nadchodzącym dniu :) Gdzieś kontem oka  dostrzegam zdjęcia ślubne, które wstawił nasz fotograf, i które tak mnie zachwycają, że nie mogę się już doczekać  naszych!:)  A tu kurier przyniósł paczkę z zaproszeniami, a za chwilę doszła juta na ozdobę słoiczków i przyjechał jubiler aby zrobić pomiar naszych paluszków na obrączki. I chociaż w ciągu tygodnia musimy zadowolić się takimi drobiazgami to w weekendy dzieję się u nas znacznie więcej :)

W zeszłym tygodniu wybraliśmy się z Szymkiem aby ‘rzucić okiem’ na garnitury – i tak właśnie udało nam się ubrać Pana Młodego od stóp do głów! Dosłownie! Uwierzcie mi… wiem co piszę :P  Buty też już mamy, i spinki, i muchę, i pasek :P Trochę myśleliśmy aby wyjść poza ramę granatowego, czarnego lub grafitowego garnituru, chodził nam po głowie dość ciężki do opisania kolor, brązowo-beżowy. Obsługa sklepu, która okazała się bardzo pomocna i profesjonalna szybko odwiodła nas od tego pomysłu. Pani zamiast tłumaczyć nam, że to zła koncepcja, po prostu ubrała Szymona we wskazaną przez nas marynarkę - pokazując tym samym, jak bardzo ten kolor do niego nie pasuje.  Całkowicie zlał się z kolorem jego włosów i wszystko wyglądało bardzo mdło.  Na czym więc stanęło? Pani przygotowała dla nas cztery zestawy. Dwa w ciemnym granacie i dwa w jaśniejszym. Te w jaśniejszym odcieniu po przymiarce zostały przeze mnie szybko wyeliminowane, a te ciemniejsze były naprawdę ‘na petardzie’ :) Oczy mi się zaświeciły na widok mojego przyszłego męża i marzyłam o tym żeby już nie zmieniał stroju :D Ostatecznie zdecydowaliśmy się na ciemny granat w delikatną kratkę – jest to akcent, który sprawia, że garnitur jest nieco bardziej oryginalny a zarazem wciąż bardzo elegancki. Pani do całego zestawu zaproponowała nam jasną muszkę, już chciałam krzyczeć o inną, ale machnęłam ręką i pomyślałam, że przecież przymierzyć można. Jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłam Szymka w całości! Muszka pasowała idealnie :)

W tym samym dniu udało nam się też dobrać buty dla Szymka i całkiem przypadkowo dla mnie! Delikatne, srebrne szpileczki, które po weselu założę pewnie jeszcze nie raz. Wykonane z mięciutkiej skórki, o odpowiedniej wysokości obcasa – 8 cm pojechały ze mną do domu! Jak widzicie nasz wypad okazał się bardzo owocny, wróciliśmy zmęczeni, ale za to jacy zadowoleni! :) Kolejne punkty z listy odhaczone !:)

A co do naszej listy to całkiem dobrze to już wygląda :) Ostatnio pisałam, że wybieram się na fryzurę próbną – i tak też się stało. Oddałam się w ręce Pani Kasi z Zaczarowanych Warkoczy i wyszłam bardzo zadowolona, na dzień dzisiejszy chciałabym wprowadzić drobne modyfikacje, ale biorąc pod uwagę moją awersję do fryzjerów, to nie zmieniłabym mojego wyboru na żaden inny. Mogę spać spokojnie, bo wiem, że nie mam się czego bać ;) Zdecydowałam się na lekkie upięcie, delikatnie na bok, ‘ala artystyczny nieład’. Całą fryzurę dopełni półwianek z żywych kwiatów z akcentem  koloru, który pojawi się na moich ustach i mam nadzieję, że będzie bajecznie :) Wczoraj byłam też na próbnym makijażu u Pani Pauliny – i tutaj również jestem w 100% zadowolona. Kolor ust jaki wybrałam jest  naprawdę odważny i chociaż większość Panien młodych decyduje się na odcienie nude to ja zamierzam poszaleć w tej kwestii :) A co, raz w życiu można :P

Czytając moje wypociny pewnie macie wrażenie, że wszystko idzie mi bardzo gładko :) Fryzura super, to samo makijaż, zaproszenia extra no generalnie same ochy i achy :p No i wiecie co? Macie rację, ale… nic się samo nie zadziało :) To wszystko za sprawą dobrego research’u! Jeżeli dobrze przyjrzymy się osobie, z której usług zamierzamy skorzystać, rzetelnie obejrzymy jej pracę, nie będziemy bały się mówić o swoich oczekiwaniach to wszystko powinno się udać! Nie bójcie się zwrócić uwagi swojej fryzjerce czy makijażystce, że coś Wam nie gra, one są do Waszej dyspozycji i równie mocno zależy im abyście były zadowolone.

Luty upłynie nam pewnie pod znakiem rozdawania zaproszeń ślubnych, mamy ambitny plan wręczyć je gościom osobiście, idea wysyłania zaproszeń pocztą kompletnie do nas nie przemawia. Powoli musimy też ruszyć do księdza z całą dokumentacją i zająć się całą resztą drobiazgów – ale, że sprawia mi to ogromną przyjemność to ani trochę nie marudzę :)


Rozmawiając dzisiaj rano o nadchodzącym dniu doszliśmy do wniosku, że oboje już czekamy :) Na ślub, na wesele, na wiosnę, na pąki na drzewach, na obrączki na palcach, na podróż poślubną, na możliwość powiedzenia mąż i żona, i na to wszystko co niesie ze sobą małżeństwo i o czym będzie nam dane przekonać się już niedługo… :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz