środa, 10 sierpnia 2016

Jak wybrać świadków?



Obojętnie czy decydujecie się na ślub cywilny czy kościelny – problem wyboru świadków was nie ominie. Jak więc sobie z nim poradzić?

Na początek warto odpowiedzieć sobie na pytanie: Czego od tej osoby oczekujemy? Zarówno na etapie ślubnych przygotowań, jak i w ten dzień. Tak naprawdę świadek potrzebny jest tylko do podpisania odpowiednich dokumentów, żadne inne obowiązki nie są mu z góry narzucone. I jeżeli rzeczywiście tylko tego oczekujemy to wybór jest bardzo prosty, bo właściwie każda wybrana osoba powinna sobie z tym zadaniem, bez większego problemu poradzić. 

Jednak w zdecydowanej większości przypadków (tak mi się przynajmniej wydaję) liczymy ze strony świadków na coś więcej. Szczególnie chyba Panny Młode, dla których świadkowa jest często wielką pomocą już na etapie planowania tego wielkiego dnia. 

Warto więc wybrać do tej roli naprawdę odpowiednie osoby. Świadkami zazwyczaj są albo przyjaciele albo bliska rodzina (rodzeństwo/zaprzyjaźniona kuzynka). I tutaj zupełnie nie ma znaczenia czy jest to właśnie ktoś z rodziny czy spoza niej. I jedno i drugie rozwiązanie może okazać się najlepszym wyborem. Czym więc się pokierować przy tej decyzji?

Po pierwsze: świadek musi (według mnie ;)) być kimś wam bardzo bliskim. Jeżeli oczekuje większego zaangażowania i większej pomocy, to nie wyobrażam sobie, by miała to być osoba dalsza mojemu sercu. I dla mnie właśnie to kryterium było zasadnicze i najważniejsze. W tym przypadku wystarczy postawić sobie pytanie, kto (poza narzeczonym) jest tą osobą, której mówicie o wszystkim i na którą zawsze możecie liczyć. 

Po drugie: warto wziąć pod uwagę dyspozycyjność owej osoby. Najbliższa przyjaciółka, która akurat jest w zaawansowanej ciąży lub siostra, która biega za dwójką małych dzieci – mogą nie być dobrym rozwiązaniem. Nawet jeżeli są to osoby, które bardzo chcielibyśmy widzieć w tej roli to niestety w takiej sytuacji warto rozważyć inne opcje. Choć oczywiście, najlepiej wcześniej porozmawiać o tym z tą konkretną osobą i poznać jej punkt widzenia. ;)

Po trzecie i chyba ostatnie – przed wyborem upewnijmy się, że wybrana przez nas osoba, chcę przyjąć te rolę. Czasem mimo wielkiej przyjaźni i bliskich relacji nie każdy po prostu chcę tym świadkiem zostać. Powody są różne: boi się, że nie sprosta, nie lubi być w centrum zainteresowania lub cokolwiek zupełnie innego. I to też trzeba uszanować. 

Wydaje mi się, że to są te najważniejsze aspekty, które warto wziąć pod uwagę przy podejmowaniu tej decyzji. A czym nie powinniśmy się kierować? Nie warto pozwalać by świadek został dla nas wybrany przez kogoś (np. rodziców). I znów, jak w wielu innych ślubnych aspektach, nie ulegać temu co wypada i co by chcieli dla nas inni. Rodzicom może się wydawać, że kuzynka będzie najlepszą możliwą osobą do tej roli, ale przecież oni nie muszą wiedzieć jaka relacja łączy Cię z kimś innym. 

Jak było u nas? Moją świadkową została moja najbliższa przyjaciółka, jeszcze z gimnazjalnej ławki. I dla mnie ten wybór był od początku zupełnie oczywisty. Szczerze, to ja sobie nawet nie przypominam momentu gdy ją o to zapytałam – to po prostu było dla nas obu wiadome od początku. ;) Zresztą sama się już szykuje do świadkowania u niej w przyszłym roku (i chyba też mnie o to nie prosiła :P). Świadkiem mojego męża również był jego przyjaciel. Oboje wywiązali się ze swojej roli na medal. 

Dla mnie przyjaciółka była wsparciem już dużo wcześniej niż w dzień ślubu. Pomagała przy wyborze sukni (zresztą nie ona jedna, szkoda że nie można mieć dwóch świadkowych :P), wysłuchiwała moich dylematów pt. kwiaty we włosach czy biżuteryjny wianek, wisiorek na szyi czy jego brak… Zorganizowała niezapomniany wieczór panieński, wysłuchiwała narzekań gdy już miałam dość tego planowania albo gdy moja suknia przestała mi się podobać. :P Bardzo, bardzo pomagała. 

Natomiast w dzień ślubu zarówno ona, jak i świadek okazali się nieocenieni. Bo naprawdę cudownie mieć przy sobie osoby, które pomogą zanim je o tę pomoc poprosisz. Nie musieliśmy się zupełnie martwić naszymi ślubnymi prezentami czy różnymi innymi typowo organizacyjnymi kwestiami. Ja na swoim ślubie wyluzowałam totalnie i nawet nie wiem, kiedy i jak wszystkie nasze rzeczy znalazły się w naszym pokoju (porozwieszane w szafie i pochowane w odpowiednie miejsca!). Można by tu wymieniać jeszcze bardzo długo, bo pomogli nam w ten dzień w wielu sytuacjach. 

Temat niby prosty i niby błahy, ale mam w swoim otoczeniu osoby, nie do końca zadowolone z tej decyzji. Więc może jednak warto się nad tym wyborem trochę dłużej zastanowić oraz dokonać go samodzielnie i w zgodzie z własnym sercem.
Życzę Wam wszystkich najlepszych świadków pod słońcem! :) Oni naprawdę potrafią Młodą Parę bardzo w tym dniu odciążyć. 

luulla.com
 

3 komentarze:

  1. można mieć dwie świadkowe, nawet trzy, czemu nie? jest to całkiem popularne rozwiązanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu mówimy już raczej o druhnach :)

      Usuń
    2. ja nie widzę różnicy za bardzo, różni ludzie różnie nazywają ale chodzi o tą samą funkcję

      Usuń