poniedziałek, 12 września 2016

Na osiem miesięcy przed ślubem, opowieść o zaręczynach idealnych [Karolina]



Jak wyglądają zaręczyny idealne i czy w ogóle takie istnieją? Dziś opowiem Wam  naszą historię… :)

Był najzwyklejszy w świecie dzień  tygodnia: poniedziałek, wtorek czy czwartek – to kompletnie bez znaczenia :) Popołudnie mieliśmy spędzić razem, wsiadłam więc w samochód i pojechałam do mojego chłopaka :) Jak na czerwiec przystało, było bardzo ciepło, dlatego większość czasu spędziliśmy na świeżym powietrzu. Był wypad na motor, spacer na lody (wygrane z zakładu :P) i leniuchowanie w domu. Wcześniej umawialiśmy się, że wieczorem pójdziemy biegać, a że byłam wtedy dość zapalonym biegaczem (szkoda, że nie mogę napisać tego w czasie teraźniejszym :P)   to bez problemu dałam się wyciągnąć :) I tu zaczyna się cała historia!  Po akcji pt.” Duże kluczyki od samochodu”, która rozpoczęła się w momencie gdy poprosiłam swojego chłopaka o schowanie ich do nerki, z którą biegł. I po lamentach Szymona na temat ich wielkości, a także próbie oddzielenia ich od pilota… myślałam, że nic mnie już nie zdziwi :)

Nie miałam pojęcia o co mu chodzi, spojrzałam na niego i powiedziałam, że ma nie wymyślać :P Pomarudził jeszcze trochę, ale w końcu wybiegliśmy! :) Z racji na to, że był to mój pierwszy bieg po zabiegu, za cel postawiliśmy sobie przebiegnięcie 5 kilometrów :) Warunki do biegania były, co tu dużo mówić… idealne! Wokół pola, cisza i zachodzące już słońce. Trasa, którą obraliśmy miała jakieś 7 km i mimo przebiegnięcia tych wyznaczonych 5 km chciałam biec dalej, coś jednak zmieniło się w myśleniu mojego chłopaka, który zaczął zwalniać. Namawiał mnie żebyśmy resztę drogi przeszli spacerkiem, bo przecież nie mogę się nadwyrężać (wymyślał jeszcze inne kompletnie niepodobne do niego rzeczy ;p) Zazwyczaj to On mnie motywuje i namawia na więcej :)  Byłam jednak nieugięta, i muszę się Wam przyznać, że nawet trochę go skrzyczałam, że nie ma się zachowywać, jak moja mama (nawet mamie się oberwało ;p), że dobrze się czuję, no i że biegniemy do końca :D Chyba byłam w tym wszystkim dość przekonująca, bo ruszyliśmy dalej :) Nie był to jednak ten sam bieg, bo Szymon smęcił się gdzieś za moimi plecami, nie zwracałam na to jednak większej uwagi, ponieważ z niemałą zadyszką, myślałam już tylko o mecie :) Zbliżaliśmy się do końca trasy, gdy nagle Szymon zawołał „Michu, bo ja coś dla Ciebie mam” – wiedział jak mnie podejść :P Batonik! Pomyślałam,  zatrzymałam się momentalnie i  to co zobaczyłam kompletnie odebrało mi mowę :) Szymon klęczał z wyciągniętym pudełeczkiem (tym, przez które nie było miejsca na moje DUŻE kluczyki :P) i coś mówił… :) Za choinkę nie pamiętam co to były za słowa :P Kiedy wróciłam do świata żywych usłyszałam, „No ale zgadzasz się”? :P Później była już tylko radość, łzy i niedowierzanie :) To jakie emocje mi zafundował zostanie ze mną już na zawsze !!:) W życiu nie podejrzewałam, że to się stanie właśnie wtedy i wiecie co? Właśnie to było najpiękniejsze :) Jedni ucieszyliby się z zaręczyn przy kolacji ze świecami, inni podczas wakacji w tropikach, a ja nie zamieniłabym moich zaręczyn w polu na żadne inne! Nic bym w  nich nie zmieniła;)

Więc tak, moje zaręczyny były idealne… idealne dla mnie :) I każda z nas ma szansę takie mieć! To oczywiście w największej mierze zależy od naszego Partnera, ale i my możemy dorzucić do tego swoje trzy grosze :) Dlatego nie jestem za dręczeniem  facetów pytaniami kiedy to będzie… mówieniem o tym jak ma to wyglądać, chodzeniem po jubilerach i wybieraniem pierścionka. Tym wszystkim, my kobiety same odbieramy sobie radość tej chwili :) Niech facet pomyśli, postara się. Nie ma pojęcia, jaki pierścionek wybrać? Niech podpyta przyjaciółkę :) Zeszłam trochę z tematu, a to jeszcze nie koniec historii tego dnia! 

Byłam tak szczęśliwa, że musiałam się z kimś tym szczęściem podzielić! Napisałam wiadomość do mojej przyjaciółki, która brzmiała: „Za 30 minut będę u Ciebie pod domem, zejdź proszę pilne”. Tak sobie teraz myślę, że chyba ją trochę zestresowałam :D Po przyjeździe pod blok przyjaciółki i rozmowie z nią  (a raczej krzykach i piskach :P) było jeszcze cudowniej! Pięknie było patrzeć, że i w niej ta wiadomość wywołała taką radość :) Rozstawałyśmy się pewnie koło północy z bananami na twarzy :) Przekręcam kluczyki w stacyjce i nic, to się nie dzieje pomyślałam, druga próba – nadal nic… Jak się później okazało, z tego wszystkiego zapomniałam o zgaszeniu świateł w samochodzie :P Królewny zapaliły sobie dodatkowo wszystkie możliwe światełka w środku auta, aby móc podziwiać pierścionek i zakończyły dzień pchając swoją ‘karocę’ :D Co jak co, ale kabli to już na bank byśmy nie ogarnęły :P Mimo, że okazało się, że mam przyjaciółkę do zadań specjalnych, to jedna biedna nie zdołała sama pchnąć tych hmm paruset kg? :P Pomogli na szczęście chłopacy, których udało nam się w środku nocy wyczaić na osiedlu obok i poprosić o pomoc :P Normalnie nie robimy takich rzeczy, ale w tamtą noc czułam, że mogę wszystko ;p 
Cała i szczęśliwa dojechałam do domu, rodzice spali, a ja spędziłam pół nocy na rozmowie  z moją drugą przyjaciółką :) Cudownie jest mieć takie osoby i widzieć jak cieszą się z naszego szczęścia ;) 

A jak wyglądały Wasze zaręczyny? :) Byłyście tak kompletnie zaskoczone jak ja, czy czułyście, że coś wisi w powietrzu? :) Nie mogę doczekać się Waszych opowieści!:)

Od zaręczyn minął już ponad rok - zaręczyliśmy się 11 czerwca 2015r. :) W dniu zaręczyn postanowiliśmy, że ślub odbędzie się w 2017 roku, mimo to konkretną datę ustaliliśmy tak naprawdę całkiem niedawno:) Pomysł z 12 majem wyszedł bardzo spontanicznie, ale jesteśmy z tej daty w 100% zadowoleni! Jestem Karolina i z wielką przyjemnością będę się tu pojawiała każdego 12 dnia miesiąca, aby opowiedzieć Wam o naszych przygotowaniach :) Następnym razem zdradzę Wam dlaczego już teraz wybrana przez nas data okazała się dla nas szczęśliwa ;) Opowiem też trochę o nas samych :)

Pinterest

2 komentarze:

  1. Czasem mam wrażenie, że historie zaręczyn czyta się z nie mniejszym uśmiechem niż te ślubne :) I ten batonik!, szkoda, że dodatkowo w nerce się nie zmieścił :P
    Powodzenia w pisaniu i przygotowaniach :)

    OdpowiedzUsuń