czwartek, 16 czerwca 2016

Męskim okiem



Ślub to nie tylko wielki dzień dla panien młodych. To również czas, w którym to pan młody powinien czuć się wyjątkowo (mimo, że występuje raczej w cieniu swojej przyszłej żony). Jednak by to osiągnąć potrzeba trochę zaangażowania w organizację ślubu i wesela, co mam wrażenie nie jest takie popularne wśród przyszłych mężów.

Dla mnie wielką pomocą okazał się mój charakter. Nie lubię pozostawiać nic przypadkowi i mimo pełnego zaufania do mojej żony, naturalnym dla mnie było, że będę aktywnie uczestniczył we wszystkim, co związane z naszym ślubem. Oczywiście zdarzały się pewne wyjątki, jak wybór sukni ślubnej, którą zobaczyłem pierwszy raz, gdy przyjechałem po wtedy jeszcze narzeczoną do kościoła. Większość spraw załatwialiśmy jednak wspólnie, choć były i takie rzeczy, które wziąłem tylko na siebie, ale o tym później.

Wydaje mi się, że uczestniczenie w „projekcie ślub” to nie tylko obowiązek pana młodego, ale też świetna okazja do poznania narzeczonej jeszcze bardziej. W końcu podejmujecie pierwsze wspólne, ważne decyzje, więc mogą ujawnić się wtedy różnice poglądów. My mieliśmy to szczęście, że wizję tego dnia mieliśmy podobną  i nie było wielkich rozbieżności przy wyborze poszczególnych elementów. Jedynym zgrzytem okazały się obrączki, przy których selekcji byłem trochę uparty, ale ostatecznie doszliśmy do porozumienia, więc obyło się bez awantur. :) W tym miejscu wypadałoby podziękować mojej żonie za cierpliwość. :) 

Kolejną dla mnie istotną sprawą była sama chęć sprawienia radości drugiej osobie. Domyślam się, że panny młode organizujące ślub w pojedynkę nie są do końca z tego faktu zadowolone. Po tych prawie dwóch latach przygotowań wiem, jaki ogrom pracy jest potrzebny, żeby wszystko dopiąć na ostatni guzik, więc Panowie – nie zostawiajcie z tym swoich kobiet samych! Uwierzcie, że jest wiele plusów z tego wynikających. Uśmiech waszej wybranki to tylko jeden z nich.

A jeśli już o plusach mowa, to z pewnością większość mężczyzn zawsze marzyła o supersamochodzie. Ślub to doskonały moment, żeby choć na chwilę te marzenie spełnić. Na rynku jest wiele firm zajmujących się wynajmem aut, tych sportowych i tych zabytkowych. Każdy znajdzie coś dla siebie. Ja nigdy nie chciałem jechać do ślubu z szoferem (w końcu po co się denerwować w tym dniu, że ktoś jeździ gorzej od was? ;p), dlatego też wybraliśmy samochód dwuosobowy, gdzie to ja siedziałem za kierownicą. Miło jest jechać przez miasto, wiedząc że wzbudza się niemałe zainteresowanie. Być może nie jest to idealna opcja dla nerwowych panów młodych, ale na szczęście ja do nich nie należałem i jazda sprawiała mi samą przyjemność. Innym problemem może okazać się wasza chęć zobaczenia się dopiero przed ołtarzem, ale i na to na pewno znajdzie się rada.

Wróćmy do tego, czym postanowiłem zająć się sam. Były to głównie elementy drewniane, jakie postanowiliśmy wykorzystać: tablica z ważnymi datami, skrzynki na wina i książki, pojemniki na telegramy i ankiety oraz drogowskaz. Z tym ostatnim miałem chyba najwięcej pracy, gdyż oprócz samego wykonania, w dniu ślubu transportowałem go w pobliże sali weselnej, a wcześniej byłem napełnić helem balony, które do niego przytwierdziłem. Z perspektywy czasu stwierdzam dwie rzeczy. Warto do takich prac w ten dzień oddelegować kogoś innego i nigdy, ale to nigdy nie zostawiajcie balonów z helem przez pół dnia bez nadzoru. Zawsze znajdą się jakieś dzieciaki, które je ukradną. Smutne, bo efekt nie był już ten sam. Oprócz wyżej wymienionych dobierałem też dodatki do swojego stroju, ale o tym innym razem.

A teraz mała nieślubna porada: skrzynki, które wykorzystaliśmy na wina, złożone jedna na drugiej, świetnie sprawdzają się jako regał na alkohol w naszym mieszkaniu, także zyskały nową funkcję. Można z nich także wykonać inne ciekawe meble, które teraz są na czasie.

Podsumowując, jeszcze raz zachęcam wszystkich panów do zaangażowania się w sprawy organizacyjne. Ślub to też nasz dzień, więc sprawmy, żeby stał się jednym z najlepszych wspomnień w naszym życiu!


11 komentarzy:

  1. Jakiej wielkości skrzynkę na telegray wykonaliście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 40 x 15 x 30 cm. Mieliśmy niespełna 90 gości (plus dodatkowi w kościele) i sprawdziła się akurat. Była pełna, ale nie przepełniona ;)

      Usuń
  2. czy możemy prosić o opublikowanie scenariusza wesela? Nie wiem jak ustalić godziny posiłków, kiedy ciasto, kiedy tort itp. Pomóżcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę prosić o maila? Chętnie podeślę plik z naszym scenariuszem ;)

      Usuń
    2. Karolina.chudy@wp.pl :)

      Usuń
    3. Ja też poproszę o taki scenariusz, patrząc na zdjęcia z Waszego cudownego wesela widać, że wszystko zagrało :) dorota.janowska91@gmail.com

      Usuń
    4. czy ja też mogę poprosić o scenariusz? hanna.pierzynska@interia.pl
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Tylko pytanie: jak zmobilizować przyszłego męża do współpracy, jeżeli twierdzi, że kobieta lepiej to zorganizuję??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I przyszły mąż może po trochu mieć rację, bo kobiety chyba rzeczywiście lepiej czują ten klimat i nieraz lepiej zadbają o każdy detal. ;) Ale warto mieć w tych przygotowaniach wsparcie i przede wszystkim zainteresowanie narzeczonego. Jak zmobilizować? Nie wiem czy jest jeden skuteczny sposób. Mi się trafił narzeczony, którego nie trzeba było mobilizować. :P

      Chyba jedynie można zmobilizować rozmową. Pokazaniem ile rzeczy jest do ogarnięcia, może przydzieleniem konkretnych zadań narzeczonemu (np. wybór samochodu). On sam może po prostu nie wiedzieć, jak Ci pomóc, ale gdy dostanie konkretne zadanie to pewnie świetnie się z niego wywiąże.

      Usuń