poniedziałek, 10 października 2016

Dbaj o miłość



W tytule tego postu mówię o dbaniu o miłość, ale chciałabym tutaj poruszyć też temat dbania o przyjaźń i o każdą inną ważną dla nas relację.
Ludzi na swojej drodze zazwyczaj spotykamy przypadkowo. Trafiamy do jednej klasy, jednej grupy na studiach, jednej firmy. Czasem ten przypadek jest jeszcze większy: poznajemy kogoś na środku morza (tak, jak ja swojego męża ;)), na przystanku autobusowym, w kolejce u lekarza. Różne są te nasze początki. I choć piszę tu o przypadku to ja sama w przypadki nie wierzę. Ale dziś nie o tym. ;)

Chciałam tutaj jedynie pokazać, że to czy kogoś w swoim życiu napotkamy, w małym stopniu zależy od nas samych. Jednak już to, co z daną relacją zrobimy, zależy tylko od osób, które ją tworzą. 

Nie wys­tar­czy po­kochać, trze­ba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i prze­nieść ją przez całe życie.”  Konstanty Ildefons Gałczyński

I dokładnie o tym chciałabym dziś napisać. Nie sztuką jest pokochać, sztuką jest w tej miłości wytrwać. 

Całe nasze życie budujemy różne związki (mówię tutaj również o przyjaźni, koleżeństwie itd.). Na różnych etapach naszego życia, z innymi ludźmi. Część z nich trwa miesiące, a część lata. Często nasze drogi się rozchodzą, pokonuje nas czas czy odległość. Czasem nie jest nam żal, bo nie każdy pojawia się w naszym życiu, by zostać w nim na dłużej. Ale czasem też czujemy, że utraciliśmy coś, co było dla nas ważne. Tylko dlatego, że w porę o to nie zadbaliśmy.

Dbajmy więc o siebie nawzajem i o uczucia, które nas łączą. Nie pozostawiajmy ich samych sobie, bo się nie obejrzymy i staną się przeszłością. Pokazujmy ludziom, na którym nam zależy, że są dla nas ważni. Każdego dnia. O relację trzeba dbać, one w którymś momencie naszego życia się tworzą, ale to czym się staną (na lata) zależy tylko i wyłącznie od nas. Nie możemy oczekiwać, że przyjaciółka, na zawsze pozostanie przyjaciółką, jeżeli nie będziemy mieli chwili, by zapytać co u niej słychać. 

I znów chodzi o drobiazgi, o gesty, o słowa, o robienie czegoś dla kogoś. Masz przyjaciółkę, z którą kiedyś siedziałaś w jednej gimnazjalnej ławce i nie wyobrażałaś sobie dnia bez niej? Teraz macie 25 lat na karku i spotkanie się raz w miesiącu, nieraz graniczy z cudem. Ale jeśli Wam obu zależy to nie dajecie sobie zapomnieć, że o sobie myślicie. Wystarczy sms, krótka wiadomość, pytanie „Co słychać?”. Jak wesele, jak mieszkanie, co u Ciebie? I może i miesiąc się nie widzicie, ale prawie nie ma dnia byście nie wymieniły chociaż kilku zdań. Bo Tobie się chcę i Jej się chcę. I wciąż to do siebie pierwszych piszecie, jak wydarzy się coś ważnego. I choć od czasów tego gimnazjum, były dwa inne licea, zupełnie różne studia, a teraz nawet dwa miasta. To zupełnie nie ma znaczenia jeżeli tylko Wam się chcę i poświęcicie tej przyjaźni czas.

Tak samo jest z miłością. Mając naście lat poznałam mojego męża, zauroczyłam się i całkiem szybko pokochałam. Nastoletnią miłością, tak różną od tej obecnej. Wydaję mi się, że my jesteśmy już zupełnie innymi ludźmi niż byliśmy wtedy. I sami nawzajem dość mocno siebie ukształtowaliśmy. Zmienialiśmy się, nie zawsze w tym samym tempie i bywało między nami różnie. Bo chyba naprawdę, nie tak łatwo zamienić tę nastoletnią miłość, na taką do końca życia. A teraz właśnie za taką naszą miłość uważam. I może i mam dopiero 25 lat, ale mało czego jestem tak pewna, jak tego z kim chcę przez to życie przejść. I wiem, że działa to w obie strony, w końcu niespełna pięć miesięcy temu przysięgaliśmy sobie, że „dopóki śmierć nas nie rozłączy”. 

Ale to nie wystarczy. Nie wystarczy sobie raz przysiąc i wierzyć w to, że tak będzie. O miłość trzeba dbać. Codziennie. I tu znów nie chodzi o wielkie rzeczy, tylko te zwyczajne. O „kocham Cię” przed wyjściem z domu, o herbatę z miodem i cytryną, o „jadę po Ciebie” choć wcale go nie prosiłaś, o ciasto upieczone specjalnie dla niego, o przytulenie gdy jest źle, o trzymanie za rękę na spacerze, o „kupiłem Ci, bo wiem, że lubisz”, o sms w ciągu dnia, o telefon do pracy, o „wierzę w Ciebie, dasz radę”. O to by nigdy nie zapomnieć, że jesteście dla siebie numerem jeden, o to by nigdy nie zwątpić. Drobiazgi. Małe rzeczy, które tworzą wielką miłość. 

Dbajmy, pielęgnujmy te relację, które chcemy żeby trwały. Zadzwońmy do mamy, wyślijmy wiadomość do siostry, znajdźmy czas dla przyjaciela, chodźmy na spacer z mężem. Bo samo się nic nie zrobi i każda wielka przyjaźń/miłość zostawiona sama sobie też wygaśnie. 

Ja też (jak chyba każdy), mam w swoim życiu osoby, które kiedyś były ważne, dziś już nie są. Ktoś o kim się kiedyś wiedziało, każdego dnia co robi, a dziś nie wie się gdzie mieszka. Bo gdzieś, w którymś momencie zabrakło i jednej i drugiej stronie chęci. Albo po prostu się zmieniliśmy na tyle, że nie było nam już razem po drodze. Bo to też, nie jest tak, że każda relacja jest warta tego by o nią dbać. 

Ale dziś było o tych, o które warto. A jeżeli warto to nie odpuszczajmy. Małe gesty, dobre słowa – to naprawdę czasem wystarczy, by druga osoba wiedziała, że jest dla nas ważna. Niezależnie od tego czy widzimy się codziennie czy raz na trzy miesiące. 

(Nie zapominajmy w tym wszystkim o tym, że „do tanga trzeba dwojga” i sami nie zbudujemy niczego, choćbyśmy bardzo chcieli.)

Bajkowe Śluby


2 komentarze:

  1. A ja tak z innej beczki... :)
    Dlaczego nie zdecydowaliscie się na poprawiny ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś do nas po prostu nie trafia idea poprawin. ;) I tak mieliśmy coś w ramach takich bardzo skromnych poprawin - kilkugodzinne spotkanie z najbliższymi w ogrodzie u teściów.
      Ja po każdym weselu (jako gość) na drugi dzień marzę tylko o tym, by zakopać się pod kocem i nie wychodzić z domu. Po własnym, wiedziałam że zmęczenie będzie jeszcze większe. Stąd nasza decyzja. :)

      Usuń