Dziś będzie o sukni i to o
nie byle jakiej, bo o sukni ślubnej. Marzenie niejednej dziewczynki już w wieku
przedszkolnym. Wiele z nas już w dzieciństwie, wyobraża sobie siebie w drodze
do ołtarza, w sukni niczym z bajek o ulubionych księżniczkach. Ale mi to
marzenie było zupełnie obce. ;) Gdzieś tam w wieku wczesnoszkolnym, pamiętam
wyobrażałam sobie przez moment swoją suknię ślubną. Miała być szeroka, z
wiśniowym gorsetem i maleńkimi wiśniowymi różyczkami na spódnicy. W długich
ciemnych włosach miałam mieć identyczne różyczki. Tak, ja też się teraz śmieje
na głos. :P To marzenie trwało jednak bardzo krótko. Im byłam starsza tym
rzadziej sobie swój ślub wyobrażałam. Ja nawet nie do końca byłam przekonana
czy chcę kiedykolwiek wychodzić za mąż, nie marzyłam też absolutnie o weselu. I
tutaj widać, jak marzenia się zmieniają z biegiem czasu i na skutek różnych
wydarzeń w naszym życiu. Bo przy Kubie o tym ślubie po kilku latach zamarzyłam.
Jednak suknia ślubna nie była częścią tych marzeń.
Ja jakoś od początku
czułam, że to będzie ciężki temat. Planowanie ślubu i wesela szło mi bardzo
dobrze, ale na myśl o wyborze sukni nie czułam ekscytacji ani niczego
podobnego. Mi się po prostu większość typowych sukien ślubnych, ani trochę nie
podobała. Te wszystkie bezy, księżniczki, falbany, warstwy, koła – to zupełnie
nie byłam ja. Gdzieś już od dawna jedynymi sukniami ślubnymi, które
rzeczywiście kradły moje serce były projekty Anny Kary. I byłam przekonana, że
mój wybór padnie, na którąś z tamtych sukni. Gdy termin ślubu nieubłaganie się
zbliżał umówiłam się do salonu, w którym dostępne były one dostępne. Na wizytę
poszłam wraz z moją najlepszą przyjaciółką, a zarazem świadkową. I na tej
wizycie czar prysł. W salonie nie było dostępnych większości sukien, które mi
się podobały. Udało mi się przymierzyć kilka innych i bardzo możliwe, że
poszłabym do ślubu, w którejś z nich. Ale po pierwsze nie było jednak takiego
efektu „wow”, którego się spodziewałam i na który się nastawiłam. A po drugie,
spotkała mnie mało kompetentna i przede wszystkim bardzo mało serdeczna
obsługa. I chyba głównie to zaważyło na tym, że swoją suknie kupiłam gdzie
indziej. (Dziś wiem, że Anna Kara współpracuje w Poznaniu już z innym salonem i
jestem przekonana, że obsługa jest na wyższym poziomie.)
W tamtym momencie nie
znałam większej ilości projektantów tworzących suknię lekkie, bardziej boho.
Dziś wiem, że jest ich dużo więcej i podoba mi się bardzo dużo projektów (np.
Karolina Twardowska Atelier). Nie miałabym nic przeciwko, gdybym mogła wziąć
ślub jeszcze raz. Ale tylko z tym samym mężem. ;)
Swoją suknię ślubną w
rezultacie znalazłam w salonie AmyLove, gdzie obsługa była nieporównywalnie
bardziej serdeczna i miła niżeli w poprzednim salonie. Nie wiem, ja tak mam, że
we wszystkich moich wyborach bardzo ważni są po prostu ludzie i to jaki kontakt
z nimi nawiązuje. Produkt może mi się podobać niesamowicie, ale jeżeli ktoś jest
dla mnie niesympatyczny, bez żadnego powodu – to ja tego produktu nie kupię.
W AmyLove miałam okazję
być kilka razy i za każdym razem wychodziłam stamtąd z szerokim uśmiechem,
atmosfera w salonie była na piątkę z plusem.
Miałam okazję przymierzyć
tam kilka sukni, ale tylko jedna została mi w głowie na dłużej. To na nią padł
ostateczny wybór. Tym co mnie do niej przyciągnęło była piękna koronka i przepiękne plecy. Jedno co mi się rzeczywiście marzyło to mocno wycięte plecy i tym ta suknia mnie kupiła. Muszę jednak obalić mity o łzach w oczach na widok siebie w
tej jedynej sukni itd. Mi się to nie zdarzyło. Suknia mi się bardzo podobała,
ale nie zapałałam do niej miłością. Dziś pewnie postawiłabym na coś bardziej
lekkiego, zwiewnego, bardziej boho. Ale to nie zmienia faktu, że swojego wyboru
nie żałuje, a suknia zebrała wiele komplementów.
A dziś, prawie pięć
miesięcy po ślubie, wisi gdzieś ściśnięta w szafie i nie może się doczekać, aż
ją zaprowadzę do pralni. :P
Zdjęcia: Bajkowe Śluby
suknia przepiękna!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje :)
UsuńHej, nie planujesz może sprzedać sukni? Jestem z Poznania :-)
OdpowiedzUsuńOdezwij się do mnie na maila :) naszeslubneopowiesci@gmail.com
Usuń